środa, 13 stycznia 2016

Metamorfoza z Chodakowską. Tydzień dwudziesty siódmy.

Styczeń jest miesiącem bez słodyczy. Zainspirowali mnie do tego moi rodzice, którzy mieli w tym roku takie postanowienie adwentowe i w grudniu, do Świąt, nie jedli nic słodkiego.  Poza tym zupełnie niespodziewanie Ewa zaproponowała takie wyzwanie na swoim facebooku i w ten sposób jest nas w Polsce tysiące próbujących. W czasie świątecznego obżarstwa pomysł postnego stycznia wydał się genialny, ale kiedy już się zacznie, to jakoś argumenty "za" przestają tak dobitnie przemawiać. Minęło 10 dni, czyli 1/3 i powiem Wam szczerze, że teraz już jakoś lepiej na to patrzę. Dam radę wytrwać do końca. Czy byłabym w stanie jednak nie jeść nic słodkiego przez resztę życia? A NIBY PO CO?! Niech podsumują to słowa mojej córki "Mamo, Ty ciągle tylko jesz zdrowe rzeczy i zdrowe rzeczy. Żadnej przyjemności!". Tak jak nie wyrzeknę się pomidorów tak i nie wyrzeknę się czekolady. Ale może wreszcie sama zacznę nad tym panować, a nie słodycze nade mną.

Poniedziałek 04.01
Dzisiaj był mój pierwszy samodzielny dzień z Secretem. Byłam sama i sama musiałam się w tym odnaleźć, a jest to program do odnalezienia się trudny, bo to od Ciebie zależy co zrobisz. Więc na początku mówię sobie "tylko część pierwsza, HIT, żeby się rozgrzać". W czasie rozgrzewki, która już jest dosyć wymagająca i skakana stwierdzam, że mój syn kręci mi się pod nogami i strach go uderzyć lub kopnąć, więc postanawiam zrobić tylko część 2 i 3, obie na macie. Ale Remek idzie się bawić do kuchni, a mi tak głupio przeskakiwać, to już zrobię ten HIT, najwyżej przerwę w trakcie. Ale wiecie, jak już zaczniecie, to tak szybko nie skończycie. Zrobiłam całość, mimo, że przecież na początku mi się nie chciało. Najważniejsze to zacząć, a potem jakoś to już jest. :)

Wtorek 05.01
Dzisiaj Szok Trening, bo dawno nie było a ja go po prostu uwielbiam! Krótki, treściwy, ciekawy, wesoły i wcale nie taki ciężki, jak już się człowiek przyzwyczai. Próbowałyście?

Środa 06.01
Kolejny raz Sukces. Próbuję się w niego wdrożyć i przyzwyczaić (a jak się przyzwyczaję, to wyjdzie co innego i pójdzie w odstawkę, tak to bywa).

To był mój 135. trening (głównie) z Ewą Chodakowską. Właśnie minęło dokładnie 6 miesięcy od kiedy zaczęłam ćwiczyć.

Czwartek 07.01
Jestem dość obolała i z dużą przyjemnością idę na Streching do klubu ZdroFit, po którym się spodziewam zwykłego leniuchowania. Nieco się przeliczyłam - zlana potem nie wyszłam, ale ZAKWASY miałam jeszcze 3 dni. Zakwasy po strechingu! Spodobało mi się i chyba wrócę za tydzień :)

Piątek 08.01, Sobota 09.01, Niedziela 10.01
W te trzy dni nie ćwiczyłam. Miałam na to jakieś cudowne uzasadnienie, ale już go nie pamiętam. Fakt, że mój mąż był w pracy całą sobotę a ja miałam na głowie dwójkę dzieci i nie dało rady, ale co wymyśliłam sobie na piątek i niedzielę? Chyba nic ważnego, skoro wyleciało mi z głowy już dwa dni później. I tak właśnie, drodzy Państwo, działa mały potwór o imieniu WYMÓWKA.



W piątek wybrałam się do Lidla, ponieważ od czwartku jest w sprzedaży kolekcja ubrań i akcesoriów sportowych. I powiem Wam szczerze, że niektóre w naprawdę niezłych cenach. Poszłam po spodnie, a wyszłam nie tylko ze spodniami, ale i z ciężarkami i piłką. Z ciężarkami już sobie razem pracowaliśmy, są bardzo wyczekiwanym utrudnieniem, ale mam do nich mieszane uczucia. Nie wiem czy gdybym się dłużej nie zastanowiła to bym nie wolała zainwestować w lepsze. Z drugiej strony zastanawianie się w nieskończoność to moja specjalność, a ciężarki były mi po prostu potrzebne. Więc ćwiczę z tym co mam. Opiszę to Wam w przyszłym tygodniu.
Piłki przez ten cały czas ciągle nie nadmuchałam, ale jeśli jest to zwykła piłka, to już jej cena zachęca do kupna - tylko niecałe 30 zł! Nieco drożej ostatnio kupowałam piłkę dla mamy przez internet, a jeszcze dodatkowo trzeba było opłacić przesyłkę, więc to chyba najtańsza oferta. W dodatku moja piłka ma zaczepy na gumy do ćwiczeń rąk, na szczęście gumy są odczepiane. Dam Wam znać czy to fajne rozwiązanie i czy się przydaje.
A spodnie? Miodzio! Bardzo ładny kolor, niezła jakość i niecałe 30 zł. Aż chciałam biec po kolejne, ale się powstrzymałam. Powoli. Fajnie mieć jedną parę. Wreszcie przestanę ludziom na siłowni świecić tyłkiem w krótkich szortach.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz