niedziela, 10 lipca 2016

Podsumowanie roku ćwiczeń z Ewą Chodakowską i nie tylko.

Minął rok od kiedy podniosłam się z kanapy, zaczęłam ćwiczyć, a w późniejszym czasie zadbałam o lepszą dietę. Minął rok, od kiedy nie wzdryga mnie na myśl o podbiegnięciu na autobus, od kiedy pół litra lodów do filmu przestało być opcją do rozważenia a sałatka stała się stałym elementem dnia. W ciągu tego roku udało mi się uzyskać zdecydowanie zadowalające efekty, nie tylko pod kątem spalania tłuszczu, ale także pod kątem budowania mięśni i kondycji. Udało mi się ruszyć, ale teraz mam zdecydowany apetyt na więcej.

Rezultaty:

waga: 66,4 kg (-3,8 kg)
masa tłuszczu: 14,4 kg (-8,8 kg)
procent tłuszczu: 21,1% (około -12%)
obwód w pasie: 88 cm (- 8 cm)
obwód w talii: 
74 cm (- 7 cm)
obwód w biodrach:
101 cm (-3,5 cm)
obwód w udzie: 58,5 cm (-1,5 cm)



Kalendarium małego sukcesu:

5.07.2015 - mój mąż krytykuje moją motywację do ćwiczeń, co ja odbieram jako krytykę mojej sylwetki PIERWSZĄ W CIĄGU DZIEWIĘCIU LAT ZNAJOMOŚCI, nie mogę w nocy spać, postanawiam (w zasadzie po raz pierwszy) spróbować Chodakowskiej.
6.07.2015 - ja i Ewa spotykamy się na Skalpelu (link tutaj), jest ciężko, ale robię cały. Od tego czasu będę ćwiczyć regularnie 3-6 razy w tygodniu.
18.07.2015 - robię pierwszego Killera (link tutaj), ale nie w całości (w całości zrobię kolejnego dnia), od tego momentu zaczynam rozszerzać programy, które ćwiczę. W efekcie w ciągu roku zrobiłam ich 23:
Treningi z Ewą Chodakowską
 Treningi z Tomkiem Choińskim
GymBreak z Szymonem Gasiem i Kaśką Kępką
Inne
19.11.2015 - idę na pierwsze w życiu zajęcia CrossFit. Zakochuję się z miejsca i od tamtego czasu jestem regularnie raz w tygodniu.
19.03.2016 - po raz pierwszy biegam z własnej i nieprzymuszonej woli (po warszawskiej Woli :P ), pierwszego dnia marszobiegi, ale kolejnym razem już ciągły bieg. Od tego czasu biegam zwykle 2 razy w tygodniu, obecnie ze średnim tempem 7 min./km, trasy do 8 km.
19.06.2016 - biorę udział w zorganizowanym biegu przełajowym z przeszkodami Survival Race na dystansie 3 km + 15 przeszkód. Zachęca mnie to do samodzielnych treningów, nie z płyt czy YouTube, ale przygotowanych przez trenerów Survival Race. W ten sposób uczę się ćwiczyć sama.



Plany:

- na jesieni start w zorganizowanym biegu na 10 km, najprawdopodobniej Bieg Niepodległości;
- na wiosnę/lato start w Runmageddonie 6 km + 30 przeszkód;
- przebiec półmaraton (kiedyś);
- w przyszłości zostać weteranem Runmageddonu, czyli przebiec w jednym sezonie trzy biegi: Rekrut (6 km + 30 przeszkód, Classic 12 km + 50 przeszkód i Hardcore 21 km + 70 przeszkód)


środa, 6 lipca 2016

Metamorfoza z Chodakowską. Tydzień czterdziesty dziewiąty.

Poniedziałek 06.06
Trening do Men Expert Survival Race WOD #13 - 100 przysiadów, 100 burpee i 100 brzuszków na czas - 23:01 minut. Na koniec 4 x 12 pompek.
To był mój 240. trening. 


Wtorek 07.06
Przerwa.


Środa 08.06
Trening do Men Expert Survival Race WOD #15 - 100 burpees na czas - 14:07 minut. Na koniec 4 x 12 pompek

Czwartek 09.06
Trening do Men Expert Survival Race WOD #14 - 5 obwodów po 6 przysiadów z wyskokiem, 6 zwykłych przysiadów i 6 długich skoków (takich w dal). Na koniec 2 x 10 pompek. To była tylko połowa tego co miałam zrobić, ale nie wyrobiłam się z czasem. Zajęło mi to 6 minut 45 sekund.
Bieg na 3,96 km w czasie 29:07 min., w tempie 7:21 min./km.

Piątek 10.06
Przerwa.

Sobota 11.06
Bieg na 5,88 km w czasie 44:14 min., w tempie 7:98 min./km.

Niedziela 12.06
CrossFit.

niedziela, 5 czerwca 2016

Metamorfoza z Chodakowską. Tydzień czterdiesty ósmy.

Poniedziałek 30.05
Przerwa.

Wtorek 31.05
Trening do Men Expert Survival Race WOD #9 - 5 obwodów po 6 przysiadów z wyskokiem, 6 zwykłych przysiadów i 6 długich skoków (takich w dal). Na koniec 2 x 10 pompek. To była tylko połowa tego co miałam zrobić, ale nie wyrobiłam się z czasem. Zajęło mi to 6 minut 45 sekund.

To był mój 235. trening. 
Środa 01.06
Trening do Men Expert Survival Race WOD #10 - 100 burpees na czas - 14:07 minut. Na koniec 4 x 10 pompek

Czwartek 02.06
Pierwsze, bardzo nieśmiałe próby z interwałami. Bardzo się bałam, że sobie nie poradzę, ale czułam się bardzo dobrze, trochę dłuższe kroki jakoś tak "odmulają" nogi. Miałam małe problemy techniczne, ale następny raz będzie już dużo lepszy. Bieg na 3,96 km w czasie 29:07 min., w tempie 7:21 min./km.

Piątek 03.06
Trening do Men Expert Survival Race WOD #11 - 4 rundy: 1 minuta deska, 1 minuta krzesełka (bez ściany), 1 minuta deska bokiem, 1 minuta przerwy.
Na koniec 4 x 10 pompek.

Sobota 04.06
Długie wybieganie połączone z treningiem do Men Expert Survival Race WOD #12 - 6,43 km w czasie 47:20 minut, przerywane 4 razy przez pompki , za każdym razem po 15. Nie robiłam już potem dodatkowych pompek, bo to by było za dużo.

Niedziela 05.06
Z powodu remontu mojej siłowni nie mogę iść na CrossFit, co bardzo mnie smuci. Nie mogę też ćwiczyć w domu, bo w weekend nie ma tu wolnego kawałka podłogi, a biegi dzień po dniu odpadają. Ale nie szkodzi, przerwa, dopiero druga w tym tygodniu nie jest złym pomysłem.

poniedziałek, 23 maja 2016

Metamorfoza z Chodakowską. Tydzień czterdziesty siódmy.


Poniedziałek 23.05
Trening do Men Expert Survival Race WOD #5 - 10 obwodów po 2 minuty skip C i 30 sekund plank, bite 25 minut. Nudy potworne, ale kondycha na maxa. Plank mogłabym robić wieczność. Na koniec dorzucam sobie bonusowe 2 minuty, żeby poczuć i czuję :) Na koniec 4 x 8 pompek, ale tym razem damskich.


Wtorek 24.05
Trening do Men Expert Survival Race WOD #6 - króciutki trening:

2 min - Plank Push Up
1 min - break
2 min - Sit Up

1 min - break
2 min - Air Squat

Na koniec 4 x 8 pompek.

To był mój 230. trening.   


Środa 25.05
Przerwa regeneracyjna. Moje łydki po tych skipach C palą żywym ogniem przy każdym poruszeniu, nie daję rady pójść biegać, zresztą, ledwo daję rady wstać z kanapy.

Czwartek 26.05
Dłuższe wybieganie - bieg na 5,25 km w czasie 34:53 minut w średnim tempie 6:38 min./km. Dla mnie to niezły dystans i absolutnie genialne tempo! Nigdy jeszcze nie zeszłam poniżej 7 minut na taki odcinku, a teraz prawie 6,5! Jestem taaaaaaka szczęśliwa!


Piątek 27.05
Trening do Men Expert Survival Race WOD #7 - Maksymalna ilość powtórzeń w ciągu 10 minut:

40 Burpee
20 Hollow Rock
10 Squat Jump

Na koniec 4 x 8 pompek.

Sobota 28.05
CrossFit - moc 7,5/10. Cudowny!

Niedziela 29.05
Specjalny trening do Men Expert Survival Race WOD #8 -razem z moją córką biegałam w parku, 20 minut biegu, po każdych 2 minutach 20 wykroków i 20 deska z podnoszeniem się z ramion (plank push up) . Fajnie jest tak sobie rodzinnie ćwiczyć. :)

Metamorfoza z Chodakowską. Tydzień czterdziesty szósty.

Nauczyłam się cieszyć ze zrobionych 5-ciu treningów tygodniowo. To też dużo, jeśli zrobione są z sercem. Poza tym zaczęłam wierzyć w to, co niby jest oczywiste - przetrenowanie nie daje efektów. Lepiej zrobić o 1 km za mało niż 5 metrów za dużo. Mądre, ale tego też trzeba się nauczyć.

Poniedziałek 16.05
Przerwa regeneracyjna. Leczę te dzikie zakwasy już drugi dzień bezczynności.


Wtorek 17.05
Dzięki uprzejmości mojego męża mogłam iść na CrossFit z samego rana, już o 7. A CrossFit z rana jak śmietana! Jednak to nie poprawia sytuacji zakwasów. Potem jest jednak ciężko.


Środa 18.05
Króciutki bieg na 3,27 km w czasie 23:43 minut w średnim tempie 7:15 min./km. Akurat tyle, żeby nie dobijać moich biednych zakwasów, które się ciągle utrzymują, ale żeby trening był zaliczony.

To był mój 225. trening.  

Czwartek 19.05
Trening do Men Expert Survival Race WOD #3 - 5 obwodów po  20 sit up-ów, 25 wznosów pleców w leżeniu na brzuchu, 30 biegów górskich. 11,5 minuty pracy. Na koniec 4 x 8 pompek.

Piątek 20.05
Trening do Men Expert Survival Race WOD #4 - 10 obwodów po 2 minuty skip C i 30 sekund plank, bite 25 minut. Nudy potworne, ale kondycha na maxa. Plank mogłabym robić wieczność. Na koniec dorzucam sobie bonusowe 2 minuty, żeby poczuć i czuję :) Na koniec 4 x 8 pompek.

Sobota 21.05
Pierwszy raz od początku wiosny, czyli od dnia kiedy zaczęłam biegać, odpuszczam bieg. Ale muszę, w tym czasie robię projekt na Budownictwo Podziemne, który, dzięki zaoszczędzonemu czasowi, udaje się skończyć. Wyższa konieczność.

Niedziela 22.05
Bardzo porządny, przyjemny i wykańczający tak akurat, jakieś 7/10 CrossFit. Mam po nim lekkie zakwasy (wreszcie udało mi się uruchomić pośladki!) i nie zasypiam na stojąco (chociaż na siedząco już tak), więc chyba się tym razem nie przetrenowałam.

wtorek, 17 maja 2016

Metamorfoza z Chodakowską. Tydzień czterdziesty piąty.

W tym tygodniu rozpoczęłam treningi do Men Expert Survival Race udostępniane przez organizatora zupełnie za darmo. Zastępuję tym treningi z Ewą, Tomkiem czy Szymonem i Kaśką. Wybaczą mi, wracam do nich od lipca. Polecam spróbować : http://menexpertsurvivalrace.pl/przygotuj-sie/trenuj-w-domu/

Poniedziałek 09.05
Przerwa regeneracyjna.


Wtorek 10.05
Ekspresowy, zaspany bieg na 3,16 km w czasie 23:38 minut w średnim tempie 7:29 min./km.

To był mój 220. trening.   



Środa 11.05
Przerwa regeneracyjna.

Czwartek 12.05
Trening do Men Expert Survival Race WOD #1 - 5 obwodów po  20 sit up-ów, 25 wznosów pleców w leżeniu na brzuchu, 30 biegów górskich. 11,5 minuty pracy. Na koniec 2 x 8 pompek.

Piątek 13.05
Trening do Men Expert Survival Race WOD #2 - ile jesteś w stanie zrobić obwodów 30 przysiadów i 20 sit up-ów w czasie 7 minut. Ja równe 4 obwody, 120 przysiadów i 80 brzuszków. Na koniec 2 x 8 pompek.

Sobota 14.05
Bieg na 5,00 km w czasie 37:51 minut w średnim tempie 7:34 min./km. Po wczorajszych przysiadach zakwasy mam nieliche, ale się nie poddaję. Za to po biegu będę już naprawdę płakać rzewnie.

Niedziela 15.05
Maaaam takie zakwasy! Jest taaak strasznie. Odpuszczam CrossFit i krwawiącym sercem, ale nawet wstanie z kanapy jest wyczynem.

poniedziałek, 16 maja 2016

Metamorfoza z Chodakowską. Tydzień czterdziesty czwarty.

Poniedziałek 02.05
Przerwa regeneracyjna.


Wtorek 03.05
CrossFit z okazji Święta Konstytucji. Uczcijmy niepodległość naszego Państwa byciem fit polakami.


Środa 04.05
Ćwiczenia z Ewą Chodakowską, Extra Figura.

To był mój 215. trening. 

Czwartek 05.05
Bieg na 4,57 km, w czasie 31:48 minut w średnim tempie 6:57 minuty/km. Jestem coraz szybsza!

Piątek 06.05
Gymbreak z YouTube.

Sobota 07.05
Bieg na 5,28 km w czasie 38:54 minut w średnim tempie 7:22 min./km. Pierwsze w życiu 5 km!!!

Niedziela 08.05
CrossFit.

Metamorfoza z Chodakowską. Tydzień czterdziesty trzeci.

Poniedziałek 25.04

Gymbreak z Youtube.

Wtorek 26.04
Przerwa regeneracyjna


Środa 27.04
Bieg na dystansie 3,71 km, czas 28:22 minuty, tempo 7:38 min./km. Przebiegłam prawie nie mniejszy dystans niż poprzednio i nie pogorszyłam tempa. Ogólnie dobrze :)

To był mój 210. trening. 

Czwartek 28.04
Przerwa regenaracyjna, czy jak kto woli - na leniwca.

Piątek 29.04
Ostatnio jestem potwornie leniwa i jak tylko ćwiczę, to ćwiczę GymBreak z You Tube. Dzisiaj też, niestety tylko 0,5 godziny.

Sobota 30.04
Runtustic zawiesza mi się na początku, więc dokładnie nie wiem ile i jak szybko biegnę, ale z doświadczenia, wiedząc ile ma mniej więcej trasa, którą przebiegłam wychodzi mi bieg 4,5 km w czasie nie dłuższym niż 33 minuty, czyli tempo nie większe niż 7:20 min./km. Byłby to rekord, gdyby był udokumentowany. Ale nie martwmy się, już niedługo dokonam tego po raz kolejny, a nawet się przegonię. Obiecuję!

Niedziela 01.05
CrossFit. Jezu, ale hardcor. Była babeczka-trener, ta babeczka jest gorszy terminator niż każdy z facetów. No tragedia z nią. Mam meeeega zakwasy, aż do kolejnego CrossFitu we wtorek.

wtorek, 3 maja 2016

Czy ćwiczenia z Chodakowską są bezpieczne?

W tym poście spróbuję odpowiedzieć na to pytanie. Spróbuję, chociaż wielu już próbowało. Zwykle - negatywnie. I tak:
I na spokojniej:
Ponieważ niejedno słowo już wypowiedziano w tej sprawie dorzucę niewiele, ale całkowicie od siebie, bo tak naprawdę, to się zupełnie nie znam.

Żadna ze mnie bywalczyni fitness-clubów, żadna ze mnie sportsmenka czy kulturystka. Moja przygoda z ćwiczeniami podsumowuje się do tego co było w szkole (pilates czy stepy w liceum), co ćwiczyłam na Pole Dance (1 rok pod okiem znanego na cały świat instruktora, rozciąganie i rozgrzewka typowo fitnessowe), Flex&Strong (w jednym z najbardziej znanych klubów pole dance w Warszawie, fitness pełną gębą), pół roku ćwiczeń na siłowni + ćwiczenia grupowe (Siłownia Pure Jatomi), obecnie, od listopada 2015 jedne zajęcia z CrossFit w tygodniu i od lipca 2015 kilka razy w tygodniu z Ewą Chodakowską, Tomkiem Choińskim, Szymonem Gasiem, Kasią Kępką a nawet Anną Lewandowską. Ćwiczyłam pod okiem trenerów personalnych, poprawiano moją technikę, oglądałam ludzi w akcji, wiem co się robi "na mieście".

I wiecie co?
I "na mieście" jest podobnie. Rzadko w grupie dwudziestu osób na sali trener skoryguje twoją pozycję plank. Niestety może zająć wiele czasu, zanim ktoś zauważy Twoje tragiczne kolana w przysiadzie. Kiedy najbardziej kompetentna osoba kręci się po sali, a Ty, robiąc ćwiczenia, nie możesz wzorować się na niej, często z braku laku wybierasz profesjonalnie wyglądającą osobę wśród innych ćwiczących. A wtedy może się okazać, że właśnie utrwalasz negatywne wzorce brzuszków.  Ciągle obserwuję ludzi na CrossFicie, tam nikt nie przychodzi na "pierwsze w życiu zajęcia", trzeba coś ogarniać, mieć już jako taką kondycję. A niektórzy z tych "wyjadaczy" wykonują tragicznie co niektóre ćwiczenia. Nie mówię, że ja robię świetnie. Sama poprawnie robić Burpees nauczyłam się dopiero po wielu zajęciach, kiedy ktoś mnie wreszcie postanowił poprawić. Wszyscy się uczymy, najważniejsze jest to, żeby dokładnie słuchać, patrzeć i chcieć się doskonalić.

Wielu rzeczy poprawnie wykonywać nauczyłam się dopiero u Ewy, a inne przyniosłam już ze sobą, bo ktoś mi je kiedyś pokazał. Jeśli chcesz nauczyć się idealnie, albo Twój stan zdrowia nie pozwala na najmniejsze błędy - zapisz się do trenera personalnego albo rehabilitanta. To jest najlepsza opcja dla wszystkich, którzy mają na to pieniądze. Jeśli mamy ich mniej warto jest się wyrwać raz na jakiś czas sprzed telewizora i iść na ćwiczenia grupowe (wiele jest nawet darmowych), a możemy dowiedzieć się czegoś więcej. Im mniejsza grupa, tym większe prawdopodobieństwo, że nas trener zauważy. JEDNAK TO TEŻ NIE JEST PEWNE!.

A jeśli ćwiczymy sami, my i telewizor - ćwiczmy dokładnie, z rozmysłem, powoli. Poczytajmy, jeśli są wątpliwości. Nie przyspieszajmy na dziko, już za pierwszym podejściem. Lepiej dokładnie niż szybko. Nie chcesz skończyć ćwiczyć po pierwszym miesiącu, prawda? Liczy się TECHNIKA. A jeśli technikę pojmiemy, to nie zrobimy sobie krzywdy, także z Ewą Chodakowską. Niezależnie od tego ile jednorazowych błędów wykonała tu czy tam to naprawdę kompetenta osoba i krzywda nam się nie stanie.


wtorek, 26 kwietnia 2016

Metamorfoza z Chodakowską. Tydzień czterdziesty drugi.

Mam zatrzęsienie pracy, pracuję po 10-11 godzin, ogarniam sprawy na studia i co najmniej 6 godzin dziennie jestem z dziećmi (lub przynajmniej jednym z nich). Oczywiście sprzątam i tak dalej. No i ćwiczę i przygotowuję sobie zbilansowane posiłki :D. Jest ciężko, ale jak się wytrzyma takie momenty, to się wszystko wytrzyma. Oczywiście są ofiary - w tym tygodniu aż dwa dni przerwy. Ale to też jest dobrze.

Poniedziałek 18.04

Przerwa regenaracyjna.
Wtorek 19.04
Bieg na 3,09 km w czasie 23:27 minut, tempo 7:35 min./km. Naciągnęłam ścięgno Achillesa, więc pozwoliłam sobie na koniec przejść do marszu, a mimo to udało mi się utrzymać sensowne tempo. Jestem hardcorem :D

Środa 20.04
Przerwa po raz kolejny, aż mi wstyd, że drugi raz pod rząd, ale tak się złożyło. Nadrobię.

Czwartek 21.04
Gymbreak z YouTube, 20 minut Full Body Workout.

To był mój 205. trening.

Piątek 22.04
Gymbreak Naturalna Rzeźba.

Sobota 23.04
Nie muszę się tak spieszyć, więc daję sobie trochę pobiegać i robię 3,81 km w czasie 29:07 min., tempo bardzo przyzwoite 7:38 min./km. Po raz pierwszy zmieniłam trasę biegu i zrobiłam ciut więcej, jestem z siebie dumna, rozwijam się :)

Niedziela 24.04
CrossFit. Po raz pierwszy po tym wycisku nie zasypiam przez cały dzień, a w pewnym momencie nie pamiętam nawet, że byłam na treningu. Zakwasy mam też już mniejsze. Czyżbym się przyzwyczajała?

Metamorfoza z Chodakowską. Tydzień czterdziesty pierwszy.

Minęło 41 tygodni, a mi stuknął dokładnie dwusetny trening! Chciałam przy okazji podzielić się wynikami tej skromnej metamorfozy. każdy, to wie, ile potrafię w siebie wrzucić jedzenia domyśli się czemu nie wyglądam lepiej. Każdy, kto wie, ile jem zdziwi się jak wiele można było osiągnąć.

Poniedziałek 11.04
Huragan WorkOut.
Wtorek 12.04
Nie zarejestrował mi się trening, więc nie wiem ile dokładnie kilometrów, ale na pewno około 3,2 km, czas mam i wynosi 25:58 min.

Środa 13.04
Odpoczynek.

Czwartek 14.04
Gymbreak z YouTube, mix treningowy, 30 minut.

To był mój 200. trening.

 
Piątek 15.04
Sukces. Hardorowo, hardcorowo na maxa.

Sobota 16.04
Bieg na 3,23 km, czas 24:31 min., tempo 7:35 min./km. Widzicie jak śmigam? już rozwijam prędkość jedynie o połowę mniejszą niż u maratończyków :D

Niedziela 17.04
Oczywiście CrossFit. Zawsze mi się nie chce, a zawsze i tak cieszę się jak głupia, jak już pójdę.

niedziela, 10 kwietnia 2016

Metamorfoza z Chodakowską. Tydzień czterdziesty.

Dzisiaj z Ewką i aktywnością fizyczną stuknęło nam 40 tygodni. To jest cała ciąża. Ja co prawda obie swoje ciąże przenosiłam, więc postaram się nie przejmować, poza tym ciężko w czasie jednej "ciąży" wrócić do wyglądu sprzed dwóch, ale za kolejne 40 tygodni chcę mieć już płaski brzuch. Ewka, zrozumiano?

 Poniedziałek 04.04
Bieg 3,31 km w czasie  26 minut. Powoli, bez spiny, ale już całą trasę biegam, nie przechodzę do marszu :)



Wtorek 05.04
Przerwa regeneracyjna.

Środa 06.04
Po raz pierwszy od bardzo dawna katuję ramiona na programie Model Look. Używam ciężarków 1 kg i powiem szczerze, że w pewnym momencie musiałam je odłożyć, bo robiło się z tego niezłe wyzwanie. Człowiek tak się na tym nie poci, ale mięśnie rzeźbi obłędnie.

Czwartek 07.04
Bieg 3,18 km w czasie 28 minut. Oj, opuszczam się. Albo to, że po prostu dwa razy trafiłam na czerwone światło, to też jest jakieś wytłumaczenie.

Piątek 08.04
Gymbreak Naturalna Rzeźba.

To był mój 195. trening.

Sobota 09.04
Wolny weekend trzeba koniecznie zaakcentować CrossFitem. Idę, ale się trochę oszczędzam, żeby jutro dać radę pójść drugi raz. Jednak nawet lekki CrossFit daje mi tak w kość jak 3 treningi z Ewką zrobione pod rząd.
Niedziela 10.04
Drugi CrossFit w tym tygodniu i to drugi dzień pod rząd! Juhuuuu! Jestem hardocrem! Po tym i dodatkowym poniedziałkowym bieganiu nie ruszę się przez tydzień :D

piątek, 8 kwietnia 2016

Matamorfoza z Chodakowską. Tydzień trzydziesty dziewiąty.

Tydzień poświąteczny. Nie udało mi się wrócić do wagi sprzed Świąt, jestem jeszcze na dużym plusie. Ani dieta ani ćwiczenia nie działają, kiedy człowiek nie chce żeby działały. A ja, zamiast grzecznie jeść jak eremita, wciągam tabliczkę czekolady, zajadam tostami i potem się dziwię.
Powoli zaczynam się przyzwyczajać do wiosny i większej ilości słońca i wychodzę z okropnego przesilenia, które dopadło mnie tydzień temu. Teraz mam zamiar tym bardziej przycisnąć, trenować nie mniej niż 5 razy w tygodniu, a najlepiej 6 razy w tygodniu, trzymać się diety i chudnąć. Wiosna to najlepszy czas na zmiany, jest mnóstwo energii w przyrodzie, mnóstwo pozytywnych myśli, coraz cieplejsze dni i więcej światła. Jeżeli teraz nie będzie się chciało, to już nigdy się nie będzie. Latem będzie też cudownie, ale ciężkie ćwiczenia będzie można robić albo z samego rana albo późnym wieczorem, a wysokie temperatury będą poważnie osłabiać. Dlatego TERAZ JEST TEN CZAS, TERAZ SIĘ LICZY, KAŻDE POWTÓRZENIE! PRACUJEMY NA EFEKTY!




Poniedziałek 28.03
Przerwa podróżna. Ćwiczę cierpliwość z Polskimi Kolejami Państwowymi. Najcięższy trening ever.

Wtorek 29.03
Pobudka o 5:50. Woda z cytryną i miodem, ubranie się w okropne ciuchy, rozgrzewka zaczerpnięta z ulubionych programów i od 6:30 biegnę 3 km wplatając na dziko marsz w tempie 8 min./km. To dla mnie dość szybko, ale musiałam się spieszyć, żeby mąż mój zdążył do pracy, więc wisiał nade mną rygor czasowy. Dzięki temu osiągnęłam tempo niezłe jak na początkującego. Vivat!

Środa 30.03
Z braku czasu robię szybki Gymbreak z YouTube. 20 minut treningu piechotą nie chodzi, bo SKACZE!

Czwartek 31.03
Uwielbiam Gymbreak i uwielbiam dobry wycisk, więc robię płytę Naturalna Rzeźba, która ma naprawdę hardcorową sekcję na nogi. Bardzo dobrze czuję potem spalanie kalorii, ciało mrowi bardzo długo,

Piątek 01.04
Pełne zaangażowania i tragicznie idące Turbo Spalanie. Trening mi się dłużył, byłam zmęczona jakbym przerzucała opony, a na koniec nie mogłam się podnieść i ledwo żyłam. W zasadzie to chyba oznacza, że trening był wyjątkowo udany, prawda?

To był mój 190. trening.

Sobota 02.04
Zaspałam na poranne bieganie i tego dnia już nie miałam okazji poćwiczyć, bo spędziłam go na morderczych zaliczeniach na uczelni. Nie będę się martwić, jutro CrossFit.

Niedziela 03.04
Dzisiaj mój ze wszech miar ukochany CrossFit! Ciekawa jestem kiedy wreszcie przestanę mieć po nim takie zakwasy. Po tym przeszły mi dopiero w środę.

wtorek, 29 marca 2016

Metamorfoza z Chodakowską. Tydzień trzydziesty ósmy.

Tydzień świąteczny. To nie Boże Narodzenie, nie mam zamiaru zjeść jedzenia równego zapasom na wypadek powodzi, ale jednak zje się więcej. I co z tego? I nic z tego! Będę się pilnować, żeby nie przekroczyć tych 3000 kcal w niedzielę, trochę więcej poćwiczę, a od wtorku wrócę do mojego rygoru. W efekcie będzie wszystko ok. 
No, taki przynajmniej był plan. Jak mi poszło można zobaczyć na zdjęciu na dole postu :)

Poniedziałek 21.03
Miałam zrobić przerwę, ale w końcu stwierdziłam, że nie, jutro zrobię, a dzisiaj dobiję się GymBreakiem z YouTube. Miodzio :)

Wtorek 22.03
Dzisiaj break. Nie Gymbreak, tylko po prostu break. Wypoczywam, kuruję zakwasy.

Środa 23.03
Już z samego rana, szósta, skoro świt, lecę na przebieżkę po parku. Szybka rozgrzewka a'la Chodakowska, pajacyki, wykroki, skipy, nadgarstki, kolana. Można się spocić. 5 minut i wchodzę. Nie straszny mi wiatr, nie straszny mi mróz. Oto ja, jestem dzielną fighterką. LECĘ!

Czwartek 24.03
Secret na macie. Mam te zakwasy i w ogóle czuję się tak obrzydliwie, wiosennie przesilona, taka słaba, że muszę dać sobie na luz. Mniej kondycji, więcej siły mięśni. Wzmacniam się na pilatesie. Zdążyłam zapomnieć jak to daje po pupie. Dosłownie.

Piątek 25.03
Turbo Wyzwanie

Sobota 26.03
Objadam się jak nienormalna, zjadam ciasto za ciastem, a jak już nie mogę to dopycham ciastem. Żeby nie było tragedii to na wieczór postanawiam odpalić jakiś hard core trening. Wyciągam Power Workout z Tomkiem, bo ma w nazwie power, a ja go nigdy wcześniej nie robiłam. Oprawę ma totalnie bezpłciową, muzyka, stroje, tło - tragedia. Ale trening - petarda. Czy mi się podobał? Nie wiem, już w połowie było mi potwornie niedobrze, całe ciasto chciało wrócić, a ja dokończyłam trening ledwo żywa obiecując sobie, że już nigdy tyle nie zjem.

To był mój 185. trening.

Niedziela 27.03
Postanowienie o niejedzeniu wytrzymało do śniadania, ale starałam się już przynajmniej nie obżerać. Niestety, nie powstrzymało mnie to przed zjedzeniem połowy blachy ciasta czekoladowego z kremem i biszkoptami nasączonymi wódką. Myślałam, że oszaleję za tym ciastem. Było cudowne! Żadnego innego nie chciałam jeść! Nie objadłam się już tak jak wczoraj i wieczorny Gymbreak Naturalna Rzeźba zrobiłam już bez odruchów wymiotnych, ale mimo wszystko po tym całym jedzeniu i lenistwie wydawało mi się, że umrę już po pierwszych dziesięciu minutach. I nie miałam wątpliwości, tego co zjadłam to nie dało rady spalić.

A poniżej wrzucam zdjęcie, które dokładnie obrazuje jak bardzo smakowało mi to ciasto. I jeszcze wiele innych rzeczy mi smakowało. W zasadzie ciągle coś smakowałam. I tak to się kończy.


wtorek, 22 marca 2016

Metamorfoza z Chodakowską. Tydzień trzydziesty siódmy.

Ostatni tydzień kalendarzowej zimy, idzie wiosna, idzie nowe. Przyroda się zmienia, ja nie zamierzam pozostać w tyle. Postanowiłam zacząć biegać. Nie mam pojęcia jak dokładnie powinnam to zrobić, ale chcę zacząć jakkolwiek, trochę poczytam i będzie dobrze. Najważniejsze to spróbować, nie?

Moja dieta zaczyna działać! Mimo, że trochę odpuściłam w weekend, nawet jadłam pizzę, białe pieczywo i tort bezowy (ZGROZA!!!), to jednak poza tymi kilkoma odstępstwami jestem grzeczna i karna, staram się jak mogę i już pod koniec tygodnia odnotowuję KILOGRAM RÓŻNICY W MASIE CIAŁA. Tłuszcz spiernicza gdzie pieprz rośnie! Ha! Zjeżdżaj!!! Tak Ci dam popalić (a nawet pospalać), że popamiętasz! Mam flowa, jestem pozytywnie nastawiona i motywacja do utrzymania żywieniowego rygoru rośnie!


Poniedziałek 14.03
Szok trening. Stary, dobry, króciutki, pasuje do dowolnej ilości wolnego czasu.

To był mój 175. trening.

Wtorek 15.03
Gymbreak Naturalna Rzeźba. Trening z płyty. <3 div="">

Środa 16.03
Przerwa. No się czasami po prostu nie da, no.

Czwartek 17.03
Robię Huragan Work Out z Tomkiem Choińskim i teamem ze studia Be Active. Czy już narzekałam na niego? Jak można tak zepsuć tak dobry program!!! Jest genialny pod względem tempa, oprawa jest bardzo motywująca, a ćwiczenia dobrane przemyślanie, myślę, że w sposób dający efekty. Ale w ogóle nie są tłumaczone ćwiczenia, nie ma tego Chodakowskiego "trzymaj biodra powyżej linii tułowia, zepnij pośladki w sposób.... bla bla bla". Nie są dobrze akcentowane przejścia, zmiany nogi, pozycji. No w ogóle informacyjna makabra. Trzeba się mocno skupiać żeby ogarnąć co się dzieje na ekranie. Tomek, WHY?!

Piątek 18.03
Kultywuję nowo rozpoczętą tradycję ćwiczenia wszystkiego co mam w płytotece, a nie wybierania najkrótszych treningów i tylko tych ulubionych. Dzisiaj więc Turbo Wyzwanie, które coraz bardziej mi się podoba.

Sobota 19.03
PIERWSZY Z PIERWSZYCH RAZY W ŻYCIU IDĘ BIEGAĆ!!! Wieczorem siedzę aż do 2 nad ranem, żeby znaleźć plan treningowy, aplikację do biegania, aplikację do interwałów, idealną muzykę i strój. Jako osoba, która chodzi spać o 23 jest to dla mnie katorga, a wstać muszę już o 6. Ciężko!
A jak się biegało? Cudownie! Wcale nie było ciężko! Ćwiczenia z Ewą i ten CrossFit najwyraźniej przygotowały mnie nieco kondycyjnie, zaplanowany trening dla początkujących okazał się niewystarczający i zamiast 1 minuta biegu + 5 minut marszu zrobiłam 5 minut biegu + 1 minuta marszu. I tak kilka razy. I wiecie co? I spoko!

Dokładną relację zdam w osobnym poście :)
A tu moje biegowe selfie z pobliskiego parku.




Niedziela 20.03
Mój pierwszy CrossFit od miesiąca. Nie z lenistwa, tęskniłam jak szalona, serce mi się krajało, wreszcie mogłam iść, nie miałam w tym czasie żadnych lekcji, zajęć, pracy. I dałam taki wycisk, że czuję go wszędzie do dziś (wtorek).

To był mój 180. trening.

czwartek, 17 marca 2016

Metamorfoza z Chodakowską. Tydzień trzydziesty szósty.

Ważny tydzień. Zrobiłam sobie przegląd rzadko ćwiczonych programów, przekonałam się bardziej do tego, ze bywam w ich ocenie często bardzo niesprawiedliwa i postanowiłam częściej z nich korzystać. Poza tym wreszcie zdecydowałam się na dokładne sprawdzenie swojej diety. Wydawało mi się, że żywię się cudownie, że przecież codziennie owsianka, sałatki, kasze i makarony pełnoziarniste. Nigdy nie jem fast foodów, zrezygnowałam z gotowych dań i słodycze ograniczyłam do weekendów. Czy to wystarczy? Otóż nie. Aby zejść poniżej pewnej granicy trzeba więcej niż tylko dietetyczna poprawność. POTRZEBA DIETETYCZNEJ IDEALNOŚĆI! Nie będę wyglądać jak Lewandowska nie jedząc jak Lewandowska. Stworzyłam swoją własną, pasującą do mnie dietę 1800 kcal, dużo białka, średnia ilość węglowodanów, musiałam wyeliminować masło na kanapkach, bo przekraczałam tłuszcze. I w ogóle jeść zamiast 5 kromek chleba przez cały dzień tylko dwie. Pewne rzeczy zaskakują, gdy się je podliczy. Opiszę Wam tą dietę dokładniej w osobnym poście. Tak czy siak - zaczęłam, na razie cierpię, bo ciężko mi to jeszcze ogarnąć, ale z czasem będzie łatwiej. To wielki krok dla człowieka, choć mały dla ludzkości.

Poniedziałek 07.03
Zrobiłam dzisiaj cały, CALUTKI Sukces. Za każdym razem kiedy go zrobię to się sama sobie dziwię. To taki hardcore, a da się! Naprawdę się da!

Wtorek 08.03
Na fali bycia hardorem decyduję się spróbować dawno nierobionego Turbo Spalania. I wiecie co? Źle zapamiętałam! Jest genialny! Wiem co mi się w nim nie podobało wcześniej, są momenty, które zniechęcają przy niższej kondycji, jest cała runda tylko i wyłącznie na pracę w podporze bokiem, na skośne brzucha. Wcześniej cała runda takiego samego ćwiczenia była dla mnie nużąca, zbyt męcząca i nie dawała efektów. Ale już trochę zbudowałam kondychę, więc zaczynam sobie dobrze radzić :)
To był mój 170. trening.

Środa 09.03
Dzisiaj także rzadko robiona Metamorfoza 21 dni. Jestem bardzo z niej zadowolona za każdym razem jak robię, ale jak wybieram trening to myśl o dziesięciu rundach mnie zawsze zniechęca. Staram się walczyć z negatywnym nastawieniem i zmuszać się, aby wzmacniać też mniej oczywiste mięśnie głębokie.

Czwartek 10.03
Dzisiaj robię trening  Gymbreak z płyty, czyli cudowne 45 minut. Bardzo efektywne. Cieszę się z niego jak głupia. Jest taaaaaki fajny!

Piątek 11.03
Przerwa. Nic a nic.

Sobota 12.03
Robię GymBreak z You Tube, bo to szybkie, ciekawe i akurat takie, jakie pasuje do kręcących się pod nogami dzieci.

Niedziela 13.03
Idę na zajęcia dla bab na siłowni, jakieś ABS, TBC czy coś w tym stylu. Mnóstwo "mambo szase", "raz, dwa, trzy kolano" i "nie przestawaj". Siłowo nie ma szału, ale kondycyjnie daje po dupie, a kondycję trzeba wzmacniać, żeby móc gonić za tramwajami. Następnego dnia mam zakwasy :) Czyli cudownie.

Nowe Be Active jest ze świetnymi dodatkami! Można wybrać trening Metamorfoza 21 dni z piłką lub Secret - pilates na macie. Oba bardzo szczególne, przełomowe itd. dlatego oba polecam ze szczerego serca. Jeśli możecie - kupcie. Wychodzi dużo taniej niż zamówić, więc to niepowtarzalna okazja!



czwartek, 10 marca 2016

Metamorfoza z Chodakowską. Tydzień trzydziesty piąty.

Poniedziałek 29.02
Zrywam z tradycją leniuchowania w poniedziałki. Poniedziałek to nowy początek, dzień przemiany i nawet kiedy weekend wygląda gorzej niż każdy inny dzień w tygodniu i po tym ćwiczyć jeszcze ciężej nie znaczy to, że można odpuszczać. Po mału, po mału, byle do przodu. Tak więc dzisiaj nic takiego, króciutki, przyjemny Szok Trening. Ewka już też chyba się musiała dawno zreflektować z tą nazwą, bo żaden z niego szok, ale trening jest i to nie ulega wątpliwości, w dodatku jeden z moich ulubionych. Zrobiłam, o!

Wtorek 01.03
Kupiłam gazetę Viva z treningiem Ani Lewandowskiej Karate Kardio Military, który od razu musiałam odpalić. Marzyło mi się od dawna poćwiczyć z Anią, aby mieć jako takie pojęcie o co chodzi w tym, że ludzie Ewę kochają a Ani nienawidzą, lub za Ankę daliby się pokroić jednocześnie krojąc Ewkę. Bardzo mnie to interesowało jakie ma treningi, będąc przecież sportowcem dyplomowanym i to światowej klasy. Pierwsza rzecz, która rzuciła mi się w oczy to to, że na okładce było napisane, że trening trwa 0 minut, co jest dosyć długo, ale jeszcze do zaakceptowania. Niestety, okazało się, że trwa 70 minut, a to już jednak przesada! Dla mnie liczy się krótko i efektywnie, muszę minimalizować czas kiedy mój syn jest bez pełnego nadzoru, więc chcę zawsze ogarnąć jak najszybciej. Taka ilość czasu mnie mocno przerosła. Ponadto trening nie jest ciężki! Przy kilku ćwiczeniach można się zdyszeć, ale szybko oddech wyrównuje się przy innych, które  nie wymagają wiele kondycji. Na spalanie tłuszczu może być to za mało. Za to jest dużo ćwiczeń siłowych, z obciążeniem, wyglądających na dobrze przemyślane, dlatego myślę, że efektywnych w rzeźbieniu lekkich mięśni. Wiele pozycji jest dosyć przekombinowanych, czasem po prostu są trudne i mam wrażenie, że niektóre elementy karate są wciskane nieco na siłę, ale wiem, że to miało być to, co miało ten trening wyróżnić, więc się w sumie nie dziwię. Ogólnie nie spodobało mi się za pierwszym razem, ale będę cierpliwa i dam szansę temu jeszcze raz, wszak często zniechęcają mnie treningi na początku, a później się zakochuję.

To był mój 165. trening.

Środa 02.03
Dzisiaj niestety nie miałam nawet krótkiej chwili samotności. Czasem tak bywa, trzeba się z tym po prostu pogodzić.

Czwartek 03.03
Dzisiaj czasu jest niewiele, mam godzinę od powrotu do domu na to, aby poćwiczyć, umyć się, ubrać i wyjść. To żałośnie mało, gdy do ogarnięcia jest jeszcze dziecko, ale nie należy się zbyt łatwo poddawać. Robię GYM BREAK z YouToube: 10 minut Fat Burning + Fire Workout i wyrabiam się na ostatnią chwilę, ale satysfakcję czuję szaloną :)




Piątek 04.03
Szok Trening.

Sobota 05.03
Dzień na uczelni. Fitnessowa laba.

Niedziela 06.03
Robię na szybciutko cały zestaw GYMBREAK, w którym się oficjalnie zakochałam.




poniedziałek, 29 lutego 2016

Matamorfoza z Chodakowską. Tydzień trzydziesty czwarty.

Kolejny tydzień spisuję z perspektywy poniedziałku. Strasznie ciężko jest sobie przypomnieć po tygodniu co się robiło, a nawet jak już dam radę to zrobić, to mieszają się totalnie dni. W ogóle wszystko się miesza, dlatego być może było nieco na opak. Jedno co mi się nigdy nie miesza to ilość ćwiczeń w tygodniu. Dużo o tym myślę, dobicie do konkretnej, założonej ilości jest moim marzeniem, więc wyryte mam w głowie na miesiąc wstecz ile i kiedy ćwiczyłam. Serio.

Poniedziałek 22.02
Mam ostatnio niechlubny zwyczaj robienia sobie przerw w poniedziałki. Prawda, że po weekendowym CrossFicie jestem zwykle wykończona, ale chyba to mnie zupełnie nie usprawiedliwia. Dzisiaj też nie ćwiczyłam, za to reszta tygodnia już będzie ok.

Wtorek 23.02
Dzisiaj z rana jestem z Remkiem u lekarza i nie da się za bardzo ćwiczyć, ale wieczorem mój mąż wyrozumiale pozwala mi zająć większą część mieszkania na magiczne 20 minut i zrobić sobie GYMBREAK z Kasią i Szymonem.


Środa 24.02
Stary, dobry, niewiele w sumie wymagający Szok Trening. Czasem jednak trzeba czegoś krótkiego, sprawdzonego i po prostu lubianego. A ja Szok Trening bardzo lubię.

To był mój 160. trening (głównie) z Ewą Chodakowską.

Czwartek 25.02
Z jakiegoś powodu nie ciągnie mnie nigdy mocno do Metamorfozy 21 dni z piłką. Może dlatego, że moja piłka jest niezbyt dobrze napompowana? A może dlatego, że program ma aż 10 rund i strasznie mnie to zniechęca. Al dzisiaj zrobiłam. Jest tam tyle fajnych ćwiczeń, których nie ma nigdzie indziej, że naprawdę wypada raz na jakiś czas włączyć ten trening do swojego planu. Ręce naprawdę wysiadają, znakomicie pracują przywodziciele. Zaliczone, dało satysfakcję.

Piątek 26.02
Miałam w planach poćwiczyć tylko pierwszą część Sukcesu, ale jak już zaczęłam to zrobiłam cały! Było cudownie! Niby cała godzina, niby dzieciak biega, to przywali zabawką, to wejdzie na plecy przy desce, pod brzuch przy pompkach, mieszkanie zdemoluje, a w końcu i tak zrobiłam! :) Fajnie było.

Sobota 27.02
Na uczelni jestem od 8 do 20 bez najmniejszej przerwy, nie mam jak ćwiczyć, więc jakoś to przeboleję. Obym zawsze miała tylko tak dobre wymówki.

Niedziela 28.02
Nie dałam rady czasowo iść na CrossFit i złamało mi to serce, ale na tyle jeszcze miałam czasu, żeby sobie szybciutko poćwiczyć 20 minut Full Body Workout GymBreak, które naprawdę polubiłam. Zawsze coś, nie?
A potem, idąc na uczelnię widzę mój tramwaj podjeżdżający na przystanek. Co robi dzielna adeptka fitnessu? Goni! Na kolejny przystanek zdążę.
Uff, zdążyłam, ale myślałam, że umrę. W ten jednak sposób znalazłam cel w moim fitnessowym życiu - będę mieć taką kondycję, żeby nie umrzeć przy kolejnym razie. Dowiem się jak ją zdobyć i zdobędę!


czwartek, 25 lutego 2016

Metamorfoza z Chodakowską. Tydzień trzydziesty trzeci.

Minęła sesja, wracam do życia i próbuję udowodnić sobie, że potrafię pracować systematycznie ciałem i umysłem. Troszeczkę zwiększam ilość ćwiczeń, rozkręcam się. Zapisuję całą dietę, którą wypracowałam sobie przez ostatnie 7 miesięcy, ilość wody, którą piję i ogólnie przygotowuję się do spotkania z trenerem i dietetykiem, które planuję na początek marca. Chcę sobie i Wam pokazać, że do wakacji będę wyglądała inaczej niż teraz. Trochę lepiej, dużo lepiej, zupełnie dobrze? Nie ważne, ma być zmiana na plus! Dam radę, oczywiście. Trzymajcie kciuki.

Wrzucam poniżej efekt moich ostatnich czterech miesięcy. Nie wiem jak wyglądało to osiem miesięcy temu na siedząco, ale musiało być potwornie, bo te pierwsze cztery miesiące  ćwiczeń dały mi przecież najwięcej. Tutaj bez wciągania, garbienia się, specjalnego prostowania się. Słowem - brzuch siedzący, jaki jest każdy widzi. Chyba jednak warto ćwiczyć, co?



Poniedziałek 15.02
Odpoczywam, ale spokojnie, to pierwszy i ostatni dzień laby.

Wtorek 16.02
Dzisiaj ćwiczę HIT Cardio z Sukcesu. Tylko 20 minut, ale daje po dupie :D

Środa 17.02
Kolejny dzień, kolejny trening. Tym razem Huragan WORK OUT z Tomkiem Choińskim i teamem z Be Active Studio. Czasem wkurza mnie ten trening, bo trudno się pokapować w zmianach, ale ćwiczenia są dobre :)

To był mój 155 trening (głównie) z Ewą Chodakowską.

Czwartek 18.02
Dałam sobie na luz, ale nie wiem czy powinnam. W zasadzie nie było powodu żeby nie ćwiczyć. I tak to jest - leń will be leń.

Piątek 19.02
Ostatnio dawałam sobie fory, uznałam, że 3 treningi to minimum, więc 3 treningi wystarczą. Dzisiaj jest piątek a ja robię ten trzeci, więc (daj Boże) dobiję do pięciu! Trzymajcie kciuki.

Ćwiczyłam dzisiaj GYMBREAK z Kasią Kępką i Szymonem Gasiem, po raz pierwszy, mimo, że płytę z BeActive kupiłam już ze trzy miesiące temu jak nic (a może więcej?). Jakoś tak byłam sceptycznie nastawiona, a oczywiście okazało się, że zupełnie niepotrzebnie! Treningi mają znakomicie ułożone i cudownie zorganizowane, zegar odmierza czas jaki pozostał do końca ćwiczenia, pokazane jest ile ćwiczeń do końca zestawu, wcześniej wytłumaczony jest system pracy, a w czasie gdy my robimy ...jedno ćwiczenie Szymon już tłumaczy kolejne. Do tego, między ćwiczeniami zawsze jest jakaś przerwa czy to 5 sekund czy nawet 20, ale jest, pozwala się pozbierać, westchnąć, przejść do kolejnego, dzięki czemu jest oczywiście po prostu lżej. Są różne teorie na temat tego czy przerwy powinny być czy nie, dość powiedzieć, że Tabata swój protokół też oparł na zmiennym tempie pracy, a to przecież podobno obecnie najskuteczniejszy tryb ćwiczeń. Jeśli nie lubisz Ewy, znudziła Ci się Mel B, albo po prostu, tak jak ja, potrzebujesz ciągle nowej podniety - to jest dla Ciebie!
Jeśli nie macie płyty GYMBREAK jest też dostępny na YouTubie. Tutaj podrzucam tylko dwudziestominutowy, ale znakomity trening, sprawdziłam, polecam!



Sobota 20.02
Oczywiście idę na CrossFit. Trzeba do cna wykorzystywać każdy wolny weekend. Daję sobie taki wycisk, że później czuję to jeszcze przez kilka dni, ale w sumie jest naprawdę nieźle :) Radzę też sobie coraz lepiej, a babka, która prowadzi nawet nie zwracała mi co chwilę uwagi i nie mówiła do mnie (jak to zwykła czynić) "nie rób tego, to będzie dla ciebie za ciężkie". Progres!

Niedziela 21.02
Nie mogę iść na CrossFit, jestem zdezelowana! Ledwo chodzę i w ogóle ledwo wszystko, ale nie chcę się poddać, więc wieczorkiem, na ostatnią chwilę robię Szok Trening. I w efekcie tydzień zaliczony na PIĄTKĘ! :)

czwartek, 18 lutego 2016

Metamorfoza z Chodakowską. Tydzień trzydziesty pierwszy i trzydziesty drugi.

Kolejny tydzień sesji, kolejne egzaminy przede mną, kolejny projekt trzeba oddać (trzeba było miesiąc temu, teraz to już zostaje błagać prowadzącego, żeby zechciał przyjąć). Siedzę w Gdyni przez pierwszy tydzień, siedzę w domu przez drugi, wykorzystuję to, że mam jakąś pomoc i staram się coś robić. A ćwiczenia? Ach! No racja... No tu różowo nie jest, oczywiście.


Poniedziałek 01.01
Nic, nic, zupełnie nic.

Wtorek 02.01
Dzisiaj z mamą poszłyśmy na JUMP Work Out do JUMPCITY. Polecam moją relację z pierwszego takiego wypadu, z Martą TUTAJ. Tym razem było jeszcze lepiej! Takie ćwiczenia tylko zyskują z czasem. Energia, uśmiech, mnóstwo pozytywnych emocji! Jestem zachwycona! Gdybym mogła, chodziłabym na to cały czas.

Środa 03.01
Zapracowany dzień, wracam do Warszawy, nawet o tym nie myślę by ćwiczyć.

Czwartek 04.01
Co najfajniejszego można robić o 7 rano, jeśli wróciło się z podróży o północy? CrossFit, oczywiście! A dałam takiego czadu, ale takiego czadu, że do niedzieli nie mogłam chodzić!
To jest tłusty czwartek! Zjadam jednego pączka, małego torcika i jeszcze 5 kostek czekolady. A co!

Piątek 05.01
Nawet nie wiem jak podnieść nogę. Zresztą, uczę się, serio. Zamiast obiadu zjadam olbrzymią Milkę z Oreo, zagryzam ciasteczkami i zapominam zjeść cokolwiek innego. Śpię 4 godziny. Jak się roztyję, to już wiemy dlaczego.

Sobota 06.01
Nie jest nic lepiej. Na obiad naleśniki z Nutellą, śniadania czy kolacji brak, za to zjadam kilka ciasteczek czekoladowych. No i nie ćwiczę, oczywiście. Śpię za to kolejne 4 godziny. Będę tłusta.

Niedziela 07.01
 Zakwasy ciągle powodują, że wyglądam jak stary człowiek przed operacją biodra. Jak chodzę trzymam się za uda i powłóczę stopami. Mój organizm twierdzi, że skoro ja mogę go źle traktować, to on mnie też i się nie regeneruje. Ale, że ćwiczyłam w tym tygodniu tylko dwa razy, a jeśli nie będzie trzech, to mogę równie dobrze całkiem przestać (to nie prawda, ale muszę na siebie nakładać jakieś wymagania, nie?), tak więc wieczorkiem robię sobie delikatny pilatesik. Sukces część 2 i 3. A co!


To był mój 150. trening (głównie) z Ewą Chodakowską. I właśnie minęło 7 miesięcy, od kiedy jesteśmy razem!



Poniedziałek 08.01
Pracuję, nie ćwiczę.

Wtorek 09.01
Ćwiczę, bo muszę, inaczej zwariuję. Robię Skalpel, ponieważ się bardzo stęskniłam, a poza tym, jestem w fatalnej kondycji, więc nie może być za dużo kardio. Tego mi było trzeba.

Środa 10.01
Wczorajsze ćwiczenia pogłębiły zakwasy, które i tak były ciężkie. Poza tym trzymają mnie już cholery cały tydzień! Pracuję.

Czwartek 11.01
Pracuję.

Piątek 12.01
Pracuję i kończę pracę. O godzinie 3 zamykam pracę, którą muszę oddać o 14. Jestem przeszczęśliwa! Jutro będę ćwiczyć!

Sobota 13.01
Idę na CrossFit i momentalnie nabawiam się kontuzji ręki. Lekkiej, ale organizm dobity trybem życia, który mu zafundowałam ostatnio nie może znieść nawet crossfitowej rozgrzewki. Dam chyba trochę na luz :)

Niedziela 14.01
Mam ciągle obrzydliwe zakwasy, drętwieją mi nogi i jestem potwornie niewyspana. Ale jeśli nie poćwiczyłabym dzisiaj jutro nie mogłabym spojrzeć sobie w oczy. Tak więc robię Szok Trening, wydaje mi się kilka razy, że umieram, ale kończę i to bez większych przerw. Od przyszłego tygodnia będzie zdecydowanie lepiej!

poniedziałek, 1 lutego 2016

Metamorfoza z Chodakowską. Tygodnie dwudziesty dziewiąty i trzydziesty.

Po raz pierwszy łączę dwa tygodnie w jeden. A to dlatego, że przez te dwa tygodnie ćwiczyłam dokładnie 6 razy, czyli tyle, ile powinnam ćwiczyć w jednym tygodniu. Jest mi z tym nieszczególnie dobrze, ale jeśli uda mi się zdać cały semestr (a taki jest cel), to okaże się to niewielkim poświęceniem. Jeśli zaś nie zdam wszystkiego i nie będę ćwiczyć, to okażę się tylko leniem szukającym wymówek. W tej sytuacji - co ja tu teraz w ogóle robię, co?



Poniedziałek 18.01
Dzisiaj Metamorfoza z piłką. Pierwszy raz w zasadzie, od kiedy tą piłkę kupiłam. Jestem zadowolona, ale piłka musi być dobrze napompowana. Moja nie jest i przez to wygoda jest mniejsza. Ale podoba mi się ten typ ćwiczeń.

Wtorek 19.01
Dzisiaj CrossFit z samego rana, już o siódmej! Mój chory mąż został wykorzystany do opieki nad dziećmi, a ja szleję na siłowni. Jestem wredna, ale może będę szczupła, a wtedy oboje zyskamy, czyż nie?

Środa 20.01
Nie ćwiczyłam. Wymówki nie pamiętam.

Czwartek 21.01
Ponownie Huragan Workout. Trzeci raz od początku, bo jednak bardzo go polubiłam.

Piątek 22.01
Nic nie ćwiczę.

Sobota 23.01
Nadal nic.

Niedziela 24.01
Też nic.

Poniedziałek 25.01
Uwierzycie, że nie pamiętam? Coś ćwiczyłam, zapisałam to sobie, że ten dzień zaliczony. Ale minął ponad tydzień i nie pamiętam co to było. Może Sukces? Chyba nie. A może Szok Trening? Nie wydaje mi się. To co? NIE WIEM! Muszę się bardziej zdyscyplinować i wszystko na bieżąco zapisywać!

To był mój 145. trening (głównie) z Ewą Chodakowską.

Wtorek 26.01
Nie ćwiczyłam!

Środa 27.01
Nic.

Czwartek 28.01
Nadal nic.

Piątek 29.01
Ćwiczę Sukces, a dokładnie jego pierwszą część przez 5 minut, później drugą i trzecią. Taką czułam potrzebę. Nie przepadam w ogóle za HIT w Sukcesie, uważam, że jest niezrównoważony. Niby to właśnie to, czego potrzebowałam, a jednak nie podoba mi się. Ciekawe czy ktoś czuje to co ja. Czuje ktoś? Niech się zgłosi!

Poza tym obrywam patelnią od Remka.  Leżę na mojej macie, robię brzuszki, bardzo zaangażowana. Mój syn buszuje w kuchni, wyjął już wszystkie garnki z szafki i uderza nimi o siebie. Później chwila ciszy, przydreptał do pokoju, przykucnął obok mnie, nie widzę go, ale słyszę, więc mam jako taką kontrolę. I nagle BUUM! Jak grom z jasnego nieba spada mi na twarz patelnia, wbijając okulary w oczodoły.
Ewa mówi "myśl teraz o samych przyjemnych rzeczach". Oj Ewa, Jeremi. Wy sobie ze mnie kpicie, co?

 O! Tu my! Ja, Jeremi i patelnia:


Sobota 30.01
Jadę do Gdyni, więc wymówka jest. Ale nie jest idealna, chcieć to móc, a mi się chyba wystarczająco nie chciało.

Niedziela 31.01
Nie mam butów, więc na tapetę idzie Secret. Udało się!

Metamorfoza z Chodakowską. Tydzień dwudziesty ósmy.

Poniedziałek 11.01
To był dzień z Sukcesem. Sukces polega na tym, że zrobiłam program Sukces, nie umarłam i ani razu nie kopnęłam mojego syna! Uuuu! Założyłam do ćwiczeń obciążniki na kostki, ale tylko na część 2, tę na uda i pośladki. Dobry pomysł, było ciężej, ale nie niemożliwie ciężko. Te obciążniki są bardzo wygodne, prawie niezauważalne. Zakładam je na skarpetkę, żeby nie obcierały skóry, chociaż wydaje się, że są dobrze zrobione pod tym kątem. Mocno jednak poci się pod nimi skóra i kiedy je zdejmuję są dość mokre. Na szczęście szybko schną. Na trzecią część, tą na brzuch, zakładam obciążniki na nadgarstki, a w zasadzie na całe dłonie. Są dosyć denerwujące, ręka się pod nimi poci, i czasami może być niewygodnie, ale dużo dają przy robieniu chociażby zwykłych brzuszków. Za bardzo jednak nie utrudniają.

Wtorek 12.01
Dzisiaj, wracając z Remkiem ze szpitala, nie paluję już ćwiczyć. Ale po drodze mijam kiosk, a w nim nowa gazeta BeActive. Kupuję z dodatkiem - płyta Huragan Work Out z Tomkiem Choińskim. Więc wracam do domu i tak mnie wzięło, że od razu się zabrałam za ćwiczenia. Założyłam przy tym obciążniki na kostki. Trochę stres tak za pierwszym razem na nieznanym programie, ale chcę spróbować. Strzał w dziesiątkę! Trening fajny, mocne kardio, trochę siłowego, obciążenie nie zaszkodziło. Kończę wcale nie tak strasznie zmęczona, za to bardzo zadowolona.



Środa 13.01
Idę za ciosem, robię kolejny raz Huragan Work Out. Tym razem jednak zakładam obciążenie także na dłonie. Już w czasie rozgrzewki czuję, że to już większy hardcore. Później jest tylko jeszcze bardziej dziko. Kilka razy mam dość, kończę naprawdę zmęczona. Czyli te obciążenie to dokładnie to czego potrzebowałam. A trening? Bardzo mi się podoba, ale mam zastrzeżenia do sposobu prowadzenia, jednak wiem, że go bardzo polubię i będzie u mnie częstym gościem.

Czwartek 14.01
Nie pamiętam dlaczego, ale nie ćwiczyłam. MEA CULPA!

Piątek 15.01
CrossFit z rana jak śmietana! Już o 7 rano pocę się z bandą innych szaleńców. Kto normalny chodzi tam o takiej porze? Część twarzy znajoma, oczywiście, ciągle Ci sami ludzie. Jak się ktoś wkręci, to na maxa. KOCHAM CROSSFIT!

To był mój 140. trening (głównie) z Ewą Chodakowską.

Sobota 16.01 i Niedziela 17.01
Nic, zupełnie nic. Uczę się, mam w międzyczasie mega zakwasy i 5 egzaminów.


środa, 13 stycznia 2016

Metamorfoza z Chodakowską. Tydzień dwudziesty siódmy.

Styczeń jest miesiącem bez słodyczy. Zainspirowali mnie do tego moi rodzice, którzy mieli w tym roku takie postanowienie adwentowe i w grudniu, do Świąt, nie jedli nic słodkiego.  Poza tym zupełnie niespodziewanie Ewa zaproponowała takie wyzwanie na swoim facebooku i w ten sposób jest nas w Polsce tysiące próbujących. W czasie świątecznego obżarstwa pomysł postnego stycznia wydał się genialny, ale kiedy już się zacznie, to jakoś argumenty "za" przestają tak dobitnie przemawiać. Minęło 10 dni, czyli 1/3 i powiem Wam szczerze, że teraz już jakoś lepiej na to patrzę. Dam radę wytrwać do końca. Czy byłabym w stanie jednak nie jeść nic słodkiego przez resztę życia? A NIBY PO CO?! Niech podsumują to słowa mojej córki "Mamo, Ty ciągle tylko jesz zdrowe rzeczy i zdrowe rzeczy. Żadnej przyjemności!". Tak jak nie wyrzeknę się pomidorów tak i nie wyrzeknę się czekolady. Ale może wreszcie sama zacznę nad tym panować, a nie słodycze nade mną.

Poniedziałek 04.01
Dzisiaj był mój pierwszy samodzielny dzień z Secretem. Byłam sama i sama musiałam się w tym odnaleźć, a jest to program do odnalezienia się trudny, bo to od Ciebie zależy co zrobisz. Więc na początku mówię sobie "tylko część pierwsza, HIT, żeby się rozgrzać". W czasie rozgrzewki, która już jest dosyć wymagająca i skakana stwierdzam, że mój syn kręci mi się pod nogami i strach go uderzyć lub kopnąć, więc postanawiam zrobić tylko część 2 i 3, obie na macie. Ale Remek idzie się bawić do kuchni, a mi tak głupio przeskakiwać, to już zrobię ten HIT, najwyżej przerwę w trakcie. Ale wiecie, jak już zaczniecie, to tak szybko nie skończycie. Zrobiłam całość, mimo, że przecież na początku mi się nie chciało. Najważniejsze to zacząć, a potem jakoś to już jest. :)

Wtorek 05.01
Dzisiaj Szok Trening, bo dawno nie było a ja go po prostu uwielbiam! Krótki, treściwy, ciekawy, wesoły i wcale nie taki ciężki, jak już się człowiek przyzwyczai. Próbowałyście?

Środa 06.01
Kolejny raz Sukces. Próbuję się w niego wdrożyć i przyzwyczaić (a jak się przyzwyczaję, to wyjdzie co innego i pójdzie w odstawkę, tak to bywa).

To był mój 135. trening (głównie) z Ewą Chodakowską. Właśnie minęło dokładnie 6 miesięcy od kiedy zaczęłam ćwiczyć.

Czwartek 07.01
Jestem dość obolała i z dużą przyjemnością idę na Streching do klubu ZdroFit, po którym się spodziewam zwykłego leniuchowania. Nieco się przeliczyłam - zlana potem nie wyszłam, ale ZAKWASY miałam jeszcze 3 dni. Zakwasy po strechingu! Spodobało mi się i chyba wrócę za tydzień :)

Piątek 08.01, Sobota 09.01, Niedziela 10.01
W te trzy dni nie ćwiczyłam. Miałam na to jakieś cudowne uzasadnienie, ale już go nie pamiętam. Fakt, że mój mąż był w pracy całą sobotę a ja miałam na głowie dwójkę dzieci i nie dało rady, ale co wymyśliłam sobie na piątek i niedzielę? Chyba nic ważnego, skoro wyleciało mi z głowy już dwa dni później. I tak właśnie, drodzy Państwo, działa mały potwór o imieniu WYMÓWKA.



W piątek wybrałam się do Lidla, ponieważ od czwartku jest w sprzedaży kolekcja ubrań i akcesoriów sportowych. I powiem Wam szczerze, że niektóre w naprawdę niezłych cenach. Poszłam po spodnie, a wyszłam nie tylko ze spodniami, ale i z ciężarkami i piłką. Z ciężarkami już sobie razem pracowaliśmy, są bardzo wyczekiwanym utrudnieniem, ale mam do nich mieszane uczucia. Nie wiem czy gdybym się dłużej nie zastanowiła to bym nie wolała zainwestować w lepsze. Z drugiej strony zastanawianie się w nieskończoność to moja specjalność, a ciężarki były mi po prostu potrzebne. Więc ćwiczę z tym co mam. Opiszę to Wam w przyszłym tygodniu.
Piłki przez ten cały czas ciągle nie nadmuchałam, ale jeśli jest to zwykła piłka, to już jej cena zachęca do kupna - tylko niecałe 30 zł! Nieco drożej ostatnio kupowałam piłkę dla mamy przez internet, a jeszcze dodatkowo trzeba było opłacić przesyłkę, więc to chyba najtańsza oferta. W dodatku moja piłka ma zaczepy na gumy do ćwiczeń rąk, na szczęście gumy są odczepiane. Dam Wam znać czy to fajne rozwiązanie i czy się przydaje.
A spodnie? Miodzio! Bardzo ładny kolor, niezła jakość i niecałe 30 zł. Aż chciałam biec po kolejne, ale się powstrzymałam. Powoli. Fajnie mieć jedną parę. Wreszcie przestanę ludziom na siłowni świecić tyłkiem w krótkich szortach.