poniedziałek, 8 sierpnia 2011

Wywołanie porodu domowymi sposobami, czyli walka o przeistoczenie brzucha w dziecko

Zacznę od najbardziej kontrowersyjnego tematu dotyczącego spraw okołodziecięcych. Jest to temat, którego nie podejmują książki, nie podejmują gazety, lekarze tylko na osobności, a grono mam przyszłych i obecnych po forach dyskusyjnych z zapartym tchem i dreszczykiem strachu roztrząsa, byle coś wiedzieć. Ja też należałam do osób chcących urodzić szybciej, wertujących internet wzdłuż i wszerz w poszukiwaniu informacji na ten temat, które wydawały się tajemne i zakazane. Piszę o tym, bo wiem jak ciężko jest dowiedzieć się czegoś sensownego. Piszę, bo ja się dowiedziałam.

Kiedy byłam w 38 tygodniu ciąży jak większość kobiet w podobnej sytuacji korzystałam z bardzo popularnej strony, na której pewna mama poleca sposoby na wywoływanie porodu.

http://umamy.homestead.com/porod.html

Moje sposoby na poród, to napar z liści malin trzy razy dziennie, olej z wiesiołka (3x 2 tabletki dziennie) oraz na sytuacje kryzysowe olej rycynowy, przysiady, mycie podłogi, bieganie po schodach, rajdy po wybojach itp. Od razu zniechęcę - nic nie zadziałało. Eliza urodziła się dopiero po teście oksytocynowym w 42 tygodniu.

Jeżeli chodzi o testy oksytocynowe, to szczerze odradzam. Lekarze często włączają oksytocynę rutynowo, ale (jeżeli tak ja u mnie) poród się rozpocznie i nie będzie chciał się posuwać, nie są chętni do wywołania porodu. Czeka Was nawet cały dzień męczarni w znacznie bardziej bolesnych niż normalnie skurczach, za to mało efektywnych i nie posuwających porodu do przodu. Nie ma gorszego sposobu przyspieszania porodu. Potwierdziło mi to wiele osób, które miały testy. Niestety, dopiero po porodzie. Jeżeli inne sposoby nic nie dały, a lekarze nie chcą wywołać porodu oksytocyną tylko zrobić test, to lepiej się na to nie godzić. Po co sobie psuć dzień?

1. Herbata z liści malin - nikt nie zakazuje picia tego naparu, przyznanie się przed lekarzem nie sprowadzi na nas burzy z piorunami. Ogólnie polecane. Gdybym miała być raz jeszcze w ciąży też bym to robiła. Herbatkę można dostać w sklepach zielarskich, z ekologiczną żywnością itp. Trzy razy dziennie napar z czubatej łyżeczki, według instrukcji na opakowaniu. Niezbyt dobry, ale czego się nie robi dla porodu. Do tego w trakcie porodu wziąć ze sobą i w miarę możliwości pić. Tylko nie słodzony, bo podczas akcji prowokuje wymioty. Ma łagodzić bóle porodowe, przyspieszać akcję. Zanim dano mi oksytocynę występujące skurcze były prawie niewyczuwalne, lekarze prognozowali mi poród bez bólu. Polecam.

2. Olej z wiesiołka, do kupienia w aptece w kapsułkach. Naturalny, polecany przez położne, nie może zaszkodzić. Łykałam 3 x 2 tabletki dziennie. Miał teoretycznie powodować rozszerzanie się szyjki. U mnie nie zadziałało. Nie polecam, ale nie zniechęcam, bo uważam, że warto próbować wszystkiego.

3. Olej rycynowy, ten sposób budzi najwięcej kontrowersji. Matki obrzucają ciężarne obelgami za chęci wypróbowywania takich sposobów, kobiety próbują tego po kryjomu, bez wiedzy rodzin a zwłaszcza lekarzy. Chce się urodzić, ale się boi. Wg. niektórych olej rycynowy może wywołać komplikacje, zaszkodzić dziecku. Ponieważ nie ma na ten temat ogólnodostępnych informacji kobiety boją się, ale korci je by spróbować. Chcę rozwiać te wątpliwości. Olej rycynowy nie jest niebezpieczny dla donoszonej ciąży. Na korytarzu na oddziale położniczym w szpitalu w Gdyni Redłowie jest lista, gdzie jest on przedstawiony jako dobry sposób na naturalne wywołanie porodu. Nie ma się co bać. U mnie nie zadziałał, bo jeszcze nie nadszedł mój czas, ale przez godzinę miałam już silne skurcze po nim. Z tym, że ja nie zrobiłam tak jak trzeba było, czyli wypić całą butelkę. Nie ma co się bać i katować po trochu, kilka łyżeczek przez kilka tygodni. Kiedy ja próbowałam stosować olej rycynowy nie wiedziałam, że nie zaszkodzi on dziecku, że poskutkuje ewentualnie porodem. Więc próbowałam po trochu go popijać przez 4 tygodnie. Łącznie dwie butelki na 6 razy. To nie miału sensu, bo za każdym razem było za mało by wywołać efekt. Tylko zniechęciłam się do tego ohydztwa. Nie polecam wlewania oleju do soku pomarańczowego, bo to tylko psuje smak soku, a olej i tak tworzy w nim olbrzymie tłuste oka. I wtedy nie ma się do wypicia małej buteleczki, co da się zrobić na raz, tylko całą szklankę czegoś, co można by podawać tylko na torturach.

4. Stymulacja sutków, zdecydowanie działa, ale nie jakoś spektakularnie, zwykle przyspiesza poród w toku. Wynika to z wydzielania oksytocyny, hormonu, który wywołuje skurcze macicy i obkurczanie się jej po porodzie. Położne polecają robić to w trakcie porodów. Nigdy nie zaszkodzi.

5. Seks jest rzeczywiście jeszcze bardziej skuteczny, a to ze względu na masaż szyjki jak i zawarte w spermie hormony powodujące dojrzewanie szyjki i prowokujące skurcze.

4. Wysiłek fizyczny - tu radzę uważać, nadmierny wysiłek może spowodować odklejenie się łożyska i nie jest zbyt bezpieczny. Za to długie spacery, wizyty na pływalni czy nawet baraszkowanie po galeriach handlowych może zrobić swoje.