wtorek, 26 kwietnia 2016

Metamorfoza z Chodakowską. Tydzień czterdziesty drugi.

Mam zatrzęsienie pracy, pracuję po 10-11 godzin, ogarniam sprawy na studia i co najmniej 6 godzin dziennie jestem z dziećmi (lub przynajmniej jednym z nich). Oczywiście sprzątam i tak dalej. No i ćwiczę i przygotowuję sobie zbilansowane posiłki :D. Jest ciężko, ale jak się wytrzyma takie momenty, to się wszystko wytrzyma. Oczywiście są ofiary - w tym tygodniu aż dwa dni przerwy. Ale to też jest dobrze.

Poniedziałek 18.04

Przerwa regenaracyjna.
Wtorek 19.04
Bieg na 3,09 km w czasie 23:27 minut, tempo 7:35 min./km. Naciągnęłam ścięgno Achillesa, więc pozwoliłam sobie na koniec przejść do marszu, a mimo to udało mi się utrzymać sensowne tempo. Jestem hardcorem :D

Środa 20.04
Przerwa po raz kolejny, aż mi wstyd, że drugi raz pod rząd, ale tak się złożyło. Nadrobię.

Czwartek 21.04
Gymbreak z YouTube, 20 minut Full Body Workout.

To był mój 205. trening.

Piątek 22.04
Gymbreak Naturalna Rzeźba.

Sobota 23.04
Nie muszę się tak spieszyć, więc daję sobie trochę pobiegać i robię 3,81 km w czasie 29:07 min., tempo bardzo przyzwoite 7:38 min./km. Po raz pierwszy zmieniłam trasę biegu i zrobiłam ciut więcej, jestem z siebie dumna, rozwijam się :)

Niedziela 24.04
CrossFit. Po raz pierwszy po tym wycisku nie zasypiam przez cały dzień, a w pewnym momencie nie pamiętam nawet, że byłam na treningu. Zakwasy mam też już mniejsze. Czyżbym się przyzwyczajała?

Metamorfoza z Chodakowską. Tydzień czterdziesty pierwszy.

Minęło 41 tygodni, a mi stuknął dokładnie dwusetny trening! Chciałam przy okazji podzielić się wynikami tej skromnej metamorfozy. każdy, to wie, ile potrafię w siebie wrzucić jedzenia domyśli się czemu nie wyglądam lepiej. Każdy, kto wie, ile jem zdziwi się jak wiele można było osiągnąć.

Poniedziałek 11.04
Huragan WorkOut.
Wtorek 12.04
Nie zarejestrował mi się trening, więc nie wiem ile dokładnie kilometrów, ale na pewno około 3,2 km, czas mam i wynosi 25:58 min.

Środa 13.04
Odpoczynek.

Czwartek 14.04
Gymbreak z YouTube, mix treningowy, 30 minut.

To był mój 200. trening.

 
Piątek 15.04
Sukces. Hardorowo, hardcorowo na maxa.

Sobota 16.04
Bieg na 3,23 km, czas 24:31 min., tempo 7:35 min./km. Widzicie jak śmigam? już rozwijam prędkość jedynie o połowę mniejszą niż u maratończyków :D

Niedziela 17.04
Oczywiście CrossFit. Zawsze mi się nie chce, a zawsze i tak cieszę się jak głupia, jak już pójdę.

niedziela, 10 kwietnia 2016

Metamorfoza z Chodakowską. Tydzień czterdziesty.

Dzisiaj z Ewką i aktywnością fizyczną stuknęło nam 40 tygodni. To jest cała ciąża. Ja co prawda obie swoje ciąże przenosiłam, więc postaram się nie przejmować, poza tym ciężko w czasie jednej "ciąży" wrócić do wyglądu sprzed dwóch, ale za kolejne 40 tygodni chcę mieć już płaski brzuch. Ewka, zrozumiano?

 Poniedziałek 04.04
Bieg 3,31 km w czasie  26 minut. Powoli, bez spiny, ale już całą trasę biegam, nie przechodzę do marszu :)



Wtorek 05.04
Przerwa regeneracyjna.

Środa 06.04
Po raz pierwszy od bardzo dawna katuję ramiona na programie Model Look. Używam ciężarków 1 kg i powiem szczerze, że w pewnym momencie musiałam je odłożyć, bo robiło się z tego niezłe wyzwanie. Człowiek tak się na tym nie poci, ale mięśnie rzeźbi obłędnie.

Czwartek 07.04
Bieg 3,18 km w czasie 28 minut. Oj, opuszczam się. Albo to, że po prostu dwa razy trafiłam na czerwone światło, to też jest jakieś wytłumaczenie.

Piątek 08.04
Gymbreak Naturalna Rzeźba.

To był mój 195. trening.

Sobota 09.04
Wolny weekend trzeba koniecznie zaakcentować CrossFitem. Idę, ale się trochę oszczędzam, żeby jutro dać radę pójść drugi raz. Jednak nawet lekki CrossFit daje mi tak w kość jak 3 treningi z Ewką zrobione pod rząd.
Niedziela 10.04
Drugi CrossFit w tym tygodniu i to drugi dzień pod rząd! Juhuuuu! Jestem hardocrem! Po tym i dodatkowym poniedziałkowym bieganiu nie ruszę się przez tydzień :D

piątek, 8 kwietnia 2016

Matamorfoza z Chodakowską. Tydzień trzydziesty dziewiąty.

Tydzień poświąteczny. Nie udało mi się wrócić do wagi sprzed Świąt, jestem jeszcze na dużym plusie. Ani dieta ani ćwiczenia nie działają, kiedy człowiek nie chce żeby działały. A ja, zamiast grzecznie jeść jak eremita, wciągam tabliczkę czekolady, zajadam tostami i potem się dziwię.
Powoli zaczynam się przyzwyczajać do wiosny i większej ilości słońca i wychodzę z okropnego przesilenia, które dopadło mnie tydzień temu. Teraz mam zamiar tym bardziej przycisnąć, trenować nie mniej niż 5 razy w tygodniu, a najlepiej 6 razy w tygodniu, trzymać się diety i chudnąć. Wiosna to najlepszy czas na zmiany, jest mnóstwo energii w przyrodzie, mnóstwo pozytywnych myśli, coraz cieplejsze dni i więcej światła. Jeżeli teraz nie będzie się chciało, to już nigdy się nie będzie. Latem będzie też cudownie, ale ciężkie ćwiczenia będzie można robić albo z samego rana albo późnym wieczorem, a wysokie temperatury będą poważnie osłabiać. Dlatego TERAZ JEST TEN CZAS, TERAZ SIĘ LICZY, KAŻDE POWTÓRZENIE! PRACUJEMY NA EFEKTY!




Poniedziałek 28.03
Przerwa podróżna. Ćwiczę cierpliwość z Polskimi Kolejami Państwowymi. Najcięższy trening ever.

Wtorek 29.03
Pobudka o 5:50. Woda z cytryną i miodem, ubranie się w okropne ciuchy, rozgrzewka zaczerpnięta z ulubionych programów i od 6:30 biegnę 3 km wplatając na dziko marsz w tempie 8 min./km. To dla mnie dość szybko, ale musiałam się spieszyć, żeby mąż mój zdążył do pracy, więc wisiał nade mną rygor czasowy. Dzięki temu osiągnęłam tempo niezłe jak na początkującego. Vivat!

Środa 30.03
Z braku czasu robię szybki Gymbreak z YouTube. 20 minut treningu piechotą nie chodzi, bo SKACZE!

Czwartek 31.03
Uwielbiam Gymbreak i uwielbiam dobry wycisk, więc robię płytę Naturalna Rzeźba, która ma naprawdę hardcorową sekcję na nogi. Bardzo dobrze czuję potem spalanie kalorii, ciało mrowi bardzo długo,

Piątek 01.04
Pełne zaangażowania i tragicznie idące Turbo Spalanie. Trening mi się dłużył, byłam zmęczona jakbym przerzucała opony, a na koniec nie mogłam się podnieść i ledwo żyłam. W zasadzie to chyba oznacza, że trening był wyjątkowo udany, prawda?

To był mój 190. trening.

Sobota 02.04
Zaspałam na poranne bieganie i tego dnia już nie miałam okazji poćwiczyć, bo spędziłam go na morderczych zaliczeniach na uczelni. Nie będę się martwić, jutro CrossFit.

Niedziela 03.04
Dzisiaj mój ze wszech miar ukochany CrossFit! Ciekawa jestem kiedy wreszcie przestanę mieć po nim takie zakwasy. Po tym przeszły mi dopiero w środę.