wtorek, 29 marca 2016

Metamorfoza z Chodakowską. Tydzień trzydziesty ósmy.

Tydzień świąteczny. To nie Boże Narodzenie, nie mam zamiaru zjeść jedzenia równego zapasom na wypadek powodzi, ale jednak zje się więcej. I co z tego? I nic z tego! Będę się pilnować, żeby nie przekroczyć tych 3000 kcal w niedzielę, trochę więcej poćwiczę, a od wtorku wrócę do mojego rygoru. W efekcie będzie wszystko ok. 
No, taki przynajmniej był plan. Jak mi poszło można zobaczyć na zdjęciu na dole postu :)

Poniedziałek 21.03
Miałam zrobić przerwę, ale w końcu stwierdziłam, że nie, jutro zrobię, a dzisiaj dobiję się GymBreakiem z YouTube. Miodzio :)

Wtorek 22.03
Dzisiaj break. Nie Gymbreak, tylko po prostu break. Wypoczywam, kuruję zakwasy.

Środa 23.03
Już z samego rana, szósta, skoro świt, lecę na przebieżkę po parku. Szybka rozgrzewka a'la Chodakowska, pajacyki, wykroki, skipy, nadgarstki, kolana. Można się spocić. 5 minut i wchodzę. Nie straszny mi wiatr, nie straszny mi mróz. Oto ja, jestem dzielną fighterką. LECĘ!

Czwartek 24.03
Secret na macie. Mam te zakwasy i w ogóle czuję się tak obrzydliwie, wiosennie przesilona, taka słaba, że muszę dać sobie na luz. Mniej kondycji, więcej siły mięśni. Wzmacniam się na pilatesie. Zdążyłam zapomnieć jak to daje po pupie. Dosłownie.

Piątek 25.03
Turbo Wyzwanie

Sobota 26.03
Objadam się jak nienormalna, zjadam ciasto za ciastem, a jak już nie mogę to dopycham ciastem. Żeby nie było tragedii to na wieczór postanawiam odpalić jakiś hard core trening. Wyciągam Power Workout z Tomkiem, bo ma w nazwie power, a ja go nigdy wcześniej nie robiłam. Oprawę ma totalnie bezpłciową, muzyka, stroje, tło - tragedia. Ale trening - petarda. Czy mi się podobał? Nie wiem, już w połowie było mi potwornie niedobrze, całe ciasto chciało wrócić, a ja dokończyłam trening ledwo żywa obiecując sobie, że już nigdy tyle nie zjem.

To był mój 185. trening.

Niedziela 27.03
Postanowienie o niejedzeniu wytrzymało do śniadania, ale starałam się już przynajmniej nie obżerać. Niestety, nie powstrzymało mnie to przed zjedzeniem połowy blachy ciasta czekoladowego z kremem i biszkoptami nasączonymi wódką. Myślałam, że oszaleję za tym ciastem. Było cudowne! Żadnego innego nie chciałam jeść! Nie objadłam się już tak jak wczoraj i wieczorny Gymbreak Naturalna Rzeźba zrobiłam już bez odruchów wymiotnych, ale mimo wszystko po tym całym jedzeniu i lenistwie wydawało mi się, że umrę już po pierwszych dziesięciu minutach. I nie miałam wątpliwości, tego co zjadłam to nie dało rady spalić.

A poniżej wrzucam zdjęcie, które dokładnie obrazuje jak bardzo smakowało mi to ciasto. I jeszcze wiele innych rzeczy mi smakowało. W zasadzie ciągle coś smakowałam. I tak to się kończy.


wtorek, 22 marca 2016

Metamorfoza z Chodakowską. Tydzień trzydziesty siódmy.

Ostatni tydzień kalendarzowej zimy, idzie wiosna, idzie nowe. Przyroda się zmienia, ja nie zamierzam pozostać w tyle. Postanowiłam zacząć biegać. Nie mam pojęcia jak dokładnie powinnam to zrobić, ale chcę zacząć jakkolwiek, trochę poczytam i będzie dobrze. Najważniejsze to spróbować, nie?

Moja dieta zaczyna działać! Mimo, że trochę odpuściłam w weekend, nawet jadłam pizzę, białe pieczywo i tort bezowy (ZGROZA!!!), to jednak poza tymi kilkoma odstępstwami jestem grzeczna i karna, staram się jak mogę i już pod koniec tygodnia odnotowuję KILOGRAM RÓŻNICY W MASIE CIAŁA. Tłuszcz spiernicza gdzie pieprz rośnie! Ha! Zjeżdżaj!!! Tak Ci dam popalić (a nawet pospalać), że popamiętasz! Mam flowa, jestem pozytywnie nastawiona i motywacja do utrzymania żywieniowego rygoru rośnie!


Poniedziałek 14.03
Szok trening. Stary, dobry, króciutki, pasuje do dowolnej ilości wolnego czasu.

To był mój 175. trening.

Wtorek 15.03
Gymbreak Naturalna Rzeźba. Trening z płyty. <3 div="">

Środa 16.03
Przerwa. No się czasami po prostu nie da, no.

Czwartek 17.03
Robię Huragan Work Out z Tomkiem Choińskim i teamem ze studia Be Active. Czy już narzekałam na niego? Jak można tak zepsuć tak dobry program!!! Jest genialny pod względem tempa, oprawa jest bardzo motywująca, a ćwiczenia dobrane przemyślanie, myślę, że w sposób dający efekty. Ale w ogóle nie są tłumaczone ćwiczenia, nie ma tego Chodakowskiego "trzymaj biodra powyżej linii tułowia, zepnij pośladki w sposób.... bla bla bla". Nie są dobrze akcentowane przejścia, zmiany nogi, pozycji. No w ogóle informacyjna makabra. Trzeba się mocno skupiać żeby ogarnąć co się dzieje na ekranie. Tomek, WHY?!

Piątek 18.03
Kultywuję nowo rozpoczętą tradycję ćwiczenia wszystkiego co mam w płytotece, a nie wybierania najkrótszych treningów i tylko tych ulubionych. Dzisiaj więc Turbo Wyzwanie, które coraz bardziej mi się podoba.

Sobota 19.03
PIERWSZY Z PIERWSZYCH RAZY W ŻYCIU IDĘ BIEGAĆ!!! Wieczorem siedzę aż do 2 nad ranem, żeby znaleźć plan treningowy, aplikację do biegania, aplikację do interwałów, idealną muzykę i strój. Jako osoba, która chodzi spać o 23 jest to dla mnie katorga, a wstać muszę już o 6. Ciężko!
A jak się biegało? Cudownie! Wcale nie było ciężko! Ćwiczenia z Ewą i ten CrossFit najwyraźniej przygotowały mnie nieco kondycyjnie, zaplanowany trening dla początkujących okazał się niewystarczający i zamiast 1 minuta biegu + 5 minut marszu zrobiłam 5 minut biegu + 1 minuta marszu. I tak kilka razy. I wiecie co? I spoko!

Dokładną relację zdam w osobnym poście :)
A tu moje biegowe selfie z pobliskiego parku.




Niedziela 20.03
Mój pierwszy CrossFit od miesiąca. Nie z lenistwa, tęskniłam jak szalona, serce mi się krajało, wreszcie mogłam iść, nie miałam w tym czasie żadnych lekcji, zajęć, pracy. I dałam taki wycisk, że czuję go wszędzie do dziś (wtorek).

To był mój 180. trening.

czwartek, 17 marca 2016

Metamorfoza z Chodakowską. Tydzień trzydziesty szósty.

Ważny tydzień. Zrobiłam sobie przegląd rzadko ćwiczonych programów, przekonałam się bardziej do tego, ze bywam w ich ocenie często bardzo niesprawiedliwa i postanowiłam częściej z nich korzystać. Poza tym wreszcie zdecydowałam się na dokładne sprawdzenie swojej diety. Wydawało mi się, że żywię się cudownie, że przecież codziennie owsianka, sałatki, kasze i makarony pełnoziarniste. Nigdy nie jem fast foodów, zrezygnowałam z gotowych dań i słodycze ograniczyłam do weekendów. Czy to wystarczy? Otóż nie. Aby zejść poniżej pewnej granicy trzeba więcej niż tylko dietetyczna poprawność. POTRZEBA DIETETYCZNEJ IDEALNOŚĆI! Nie będę wyglądać jak Lewandowska nie jedząc jak Lewandowska. Stworzyłam swoją własną, pasującą do mnie dietę 1800 kcal, dużo białka, średnia ilość węglowodanów, musiałam wyeliminować masło na kanapkach, bo przekraczałam tłuszcze. I w ogóle jeść zamiast 5 kromek chleba przez cały dzień tylko dwie. Pewne rzeczy zaskakują, gdy się je podliczy. Opiszę Wam tą dietę dokładniej w osobnym poście. Tak czy siak - zaczęłam, na razie cierpię, bo ciężko mi to jeszcze ogarnąć, ale z czasem będzie łatwiej. To wielki krok dla człowieka, choć mały dla ludzkości.

Poniedziałek 07.03
Zrobiłam dzisiaj cały, CALUTKI Sukces. Za każdym razem kiedy go zrobię to się sama sobie dziwię. To taki hardcore, a da się! Naprawdę się da!

Wtorek 08.03
Na fali bycia hardorem decyduję się spróbować dawno nierobionego Turbo Spalania. I wiecie co? Źle zapamiętałam! Jest genialny! Wiem co mi się w nim nie podobało wcześniej, są momenty, które zniechęcają przy niższej kondycji, jest cała runda tylko i wyłącznie na pracę w podporze bokiem, na skośne brzucha. Wcześniej cała runda takiego samego ćwiczenia była dla mnie nużąca, zbyt męcząca i nie dawała efektów. Ale już trochę zbudowałam kondychę, więc zaczynam sobie dobrze radzić :)
To był mój 170. trening.

Środa 09.03
Dzisiaj także rzadko robiona Metamorfoza 21 dni. Jestem bardzo z niej zadowolona za każdym razem jak robię, ale jak wybieram trening to myśl o dziesięciu rundach mnie zawsze zniechęca. Staram się walczyć z negatywnym nastawieniem i zmuszać się, aby wzmacniać też mniej oczywiste mięśnie głębokie.

Czwartek 10.03
Dzisiaj robię trening  Gymbreak z płyty, czyli cudowne 45 minut. Bardzo efektywne. Cieszę się z niego jak głupia. Jest taaaaaki fajny!

Piątek 11.03
Przerwa. Nic a nic.

Sobota 12.03
Robię GymBreak z You Tube, bo to szybkie, ciekawe i akurat takie, jakie pasuje do kręcących się pod nogami dzieci.

Niedziela 13.03
Idę na zajęcia dla bab na siłowni, jakieś ABS, TBC czy coś w tym stylu. Mnóstwo "mambo szase", "raz, dwa, trzy kolano" i "nie przestawaj". Siłowo nie ma szału, ale kondycyjnie daje po dupie, a kondycję trzeba wzmacniać, żeby móc gonić za tramwajami. Następnego dnia mam zakwasy :) Czyli cudownie.

Nowe Be Active jest ze świetnymi dodatkami! Można wybrać trening Metamorfoza 21 dni z piłką lub Secret - pilates na macie. Oba bardzo szczególne, przełomowe itd. dlatego oba polecam ze szczerego serca. Jeśli możecie - kupcie. Wychodzi dużo taniej niż zamówić, więc to niepowtarzalna okazja!



czwartek, 10 marca 2016

Metamorfoza z Chodakowską. Tydzień trzydziesty piąty.

Poniedziałek 29.02
Zrywam z tradycją leniuchowania w poniedziałki. Poniedziałek to nowy początek, dzień przemiany i nawet kiedy weekend wygląda gorzej niż każdy inny dzień w tygodniu i po tym ćwiczyć jeszcze ciężej nie znaczy to, że można odpuszczać. Po mału, po mału, byle do przodu. Tak więc dzisiaj nic takiego, króciutki, przyjemny Szok Trening. Ewka już też chyba się musiała dawno zreflektować z tą nazwą, bo żaden z niego szok, ale trening jest i to nie ulega wątpliwości, w dodatku jeden z moich ulubionych. Zrobiłam, o!

Wtorek 01.03
Kupiłam gazetę Viva z treningiem Ani Lewandowskiej Karate Kardio Military, który od razu musiałam odpalić. Marzyło mi się od dawna poćwiczyć z Anią, aby mieć jako takie pojęcie o co chodzi w tym, że ludzie Ewę kochają a Ani nienawidzą, lub za Ankę daliby się pokroić jednocześnie krojąc Ewkę. Bardzo mnie to interesowało jakie ma treningi, będąc przecież sportowcem dyplomowanym i to światowej klasy. Pierwsza rzecz, która rzuciła mi się w oczy to to, że na okładce było napisane, że trening trwa 0 minut, co jest dosyć długo, ale jeszcze do zaakceptowania. Niestety, okazało się, że trwa 70 minut, a to już jednak przesada! Dla mnie liczy się krótko i efektywnie, muszę minimalizować czas kiedy mój syn jest bez pełnego nadzoru, więc chcę zawsze ogarnąć jak najszybciej. Taka ilość czasu mnie mocno przerosła. Ponadto trening nie jest ciężki! Przy kilku ćwiczeniach można się zdyszeć, ale szybko oddech wyrównuje się przy innych, które  nie wymagają wiele kondycji. Na spalanie tłuszczu może być to za mało. Za to jest dużo ćwiczeń siłowych, z obciążeniem, wyglądających na dobrze przemyślane, dlatego myślę, że efektywnych w rzeźbieniu lekkich mięśni. Wiele pozycji jest dosyć przekombinowanych, czasem po prostu są trudne i mam wrażenie, że niektóre elementy karate są wciskane nieco na siłę, ale wiem, że to miało być to, co miało ten trening wyróżnić, więc się w sumie nie dziwię. Ogólnie nie spodobało mi się za pierwszym razem, ale będę cierpliwa i dam szansę temu jeszcze raz, wszak często zniechęcają mnie treningi na początku, a później się zakochuję.

To był mój 165. trening.

Środa 02.03
Dzisiaj niestety nie miałam nawet krótkiej chwili samotności. Czasem tak bywa, trzeba się z tym po prostu pogodzić.

Czwartek 03.03
Dzisiaj czasu jest niewiele, mam godzinę od powrotu do domu na to, aby poćwiczyć, umyć się, ubrać i wyjść. To żałośnie mało, gdy do ogarnięcia jest jeszcze dziecko, ale nie należy się zbyt łatwo poddawać. Robię GYM BREAK z YouToube: 10 minut Fat Burning + Fire Workout i wyrabiam się na ostatnią chwilę, ale satysfakcję czuję szaloną :)




Piątek 04.03
Szok Trening.

Sobota 05.03
Dzień na uczelni. Fitnessowa laba.

Niedziela 06.03
Robię na szybciutko cały zestaw GYMBREAK, w którym się oficjalnie zakochałam.