wtorek, 28 grudnia 2010

I jeszcze

Dzisiaj Europejski Dzień Pocałunków. Tak tylko chciałam nadmienić.

środa, 8 grudnia 2010

Dzień za dniem


Dominik siedzi z Małą na rękach i czyta jej książkę historyczną z której przygotowuje się do zajęć:
- interesy tych państw były bowiem sprzeczne... bla bla bla... pokój z krzyżakami... ale wiesz, Mała, Krzyżaków już wtedy nie było, bo ich zsekularyzowali.
tu wybucha płacz
- no dobrze, dobrze, nie zsekularyzowali, istnieją do dzisiaj
cisza

sobota, 27 listopada 2010

Mama - to brzmi dumnie

Mój mały Kolos został określony powyżej 97 centyla wagowego i wzrostowego, a to oznacza, że 97% dzieci w jej wieku jest mniejszych od niej. Eliza jest średniej wielkości 3- miesięcznego dziecka, waży aktualnie nieco ponad 4 kg i mierzy 58 cm. Jest szczuplutka, ale bardzo długa i ma dużą głowę. To między innymi dlatego poród był taki ciężki. Jednak jak sobie teraz o tym myślę, to się cieszę, że urodziła się taka porządniejsza. Dzięki temu jakoś wygląda. A wygląda absolutnie pięknie. Wszystkich rozczula.

wtorek, 23 listopada 2010

Urodziłam córeczkę :)

Dnia 16 listopada urodziłam córeczkę. Teraz nawet nie mam siły tego wszystkiego opisywać, bo jestem taka wyczerpana (dopiero wczoraj wróciłam do domu ze szpitala), ale muszę powiedzieć, że się diabelnie cieszę. Jest przepiękna, idealna i kochana, że ho ho. Otacza ją wianuszek dumnych rodziców, dziadków, pradziadków, cioć i wujków a wszyscy szaleni na punkcie Najpiękniejszego Dziecka Świata.

niedziela, 24 października 2010

Desperacja

Wczoraj 1,5 łyżki oleju rycynowego, dzisiaj jeszcze jedna i 50 przysiadów. To się nazywa desperacją. I jak zwykle pewnie nic nie da. Jutro KTG, może coś wyjdzie. Jednak wątpię...

środa, 13 października 2010

Jak nie przenosić i rodzić lżej.

Wiem, że wiele osób uzna mnie za totalną wariatkę, ale rodzić w listopadzie mi nie w smak. Tak więc Eliza - wyłaź, byle prędko!

Naczytałam się na różnych forach i stronach o sposobach przyspieszania porodu i wybrałam kilka z nich. Jak na razie zaopatrzyłam się w tabletki z wiesiołka (olej w kapsułkach), który ma rzekomo pomóc na rozwieranie się szyjki macicy i herbatę z liści malin (tą dostać można było tylko w sklepie zielarskim), która rzekomo ma pomóc na skurcze - mają one być efektywniejsze, mniej bolesne, a krocze elastyczne i może nawet bez nacięcia się obejdzie.
Od dzisiaj biorę wiesiołka (narzuciłam sobie 3 razy dziennie po 2 tabletki) i piję malinki (3 razy dziennie szklanka naparu z jednej czubatej łyżeczki, bo tak poradziła zielarka). Nie są to metody, które skutecznie cokolwiek przyspieszają, chociaż podobno pomagają nie przenosić specjalnie, za to są całkiem bezpieczne i raczej zachwalane. Mówi się, żeby od tego 38 tygodnia to brać, albo nawet szybciej, więc niby moment odpowiedni.
Na razie dam sobie czas z próbowaniem innych, bardziej inwazyjnych metod. Malutka już siedzi głową na samym dole, więc może nie potrzeba jej wiele. Poza tym jeśli chcę, żeby wiesiołek i malinki coś dały, to trzeba dać im trochę czasu. Więc jeszcze trochę im dam.

We wtorek wizyta u lekarza, jeśli coś będę miała robić, to bezpośrednio przed wizytą, żeby w razie czego szybko można było zareagować. Chociaż tyle mogę wykazać odpowiedzialności w moim jakże nieodpowiedzialnym zachowaniu i szalonej chęci zabawy w Boga.

piątek, 1 października 2010

Przygotowania do porodu - wg. położenej Iwony Guć (z zajęć szkoły rodzenia)

Kiedy jechać do szpitala?

1.Kiedy odejdą wody. Jeśli odchodząc są jasne, perłowe z ew. różowymi nitkami to mamy jeszcze 2 godziny w domu. W tym czasie należy się dopakować, wsiąść prysznic, nie jeść nic (chyba, że jakiś lekki kisiel), dużo pić. Jeśli wody są zielonkawe do szpitala jedziemy natychmiast.
2.Jeśli występują regularne skurcze co 5 minut i trwają godzinę.
3.W wypadku krwawienia – natychmiast.

Co zabrać ze sobą na czas porodu? (torba 1)

1.Dokumenty: karta ciąży (z badaniami na żółtaczkę, grupę krwi, paciorkowce, aktualną cytologią i WR), dowód osobisty, książeczka RUM, dowód ubezpieczenia;
2.Koszulę (taką, którą po porodzie będzie można wyrzucić)
3.Szlafrok
4.Ręcznik, klapki pod prysznic, płyn do kąpieli
5.Ciepłe skarpetki
6.Herbatę (w termosie lub saszetkach)
7.Niegazowaną wodę mineralną, coś wysokoenergetycznego do picia (np. Sok z winogron), żelki lub landrynki
8.Odświeżacz do ust (guma, miętusy itp.)
9.Dla ojca: klapki lub sandały, wygodne spodnie (najlepiej dres), rozpinaną koszulkę, coś do jedzenia;
10.Dla dziecka: 1 pampers, kocyk lub rożek, body z krótkim rękawkiem, pajacyk, czapeczka, rękawiczki niedrapki, skarpetki

Co zabrać ze sobą na oddział poporodowy? (torba 2 – w czasie porodu nie wyjmować z bagażnika)

1.koszula nocna, rozpinana do karmienia
2.biustonosz do karmienia
3.majtki jednorazowe (najlepiej „kabaretki”)
4.duże, b. Chłonne podpaski
5.jednorazowe nakładki na deskę sedesową
6.koło nadmuchiwane (pomocne przy siadaniu)
7.kubek, sztućce
8.soki (najlepiej bobofruty)
9.woda niegazowana
10.szałwia (w przypadku nawału mlecznego) lub zioła mlekopędne (w przypadku małej laktacji) – nie więcej niż 3 saszetki
11.maść na brodawki
12.10 sztuk pampersów
13.maść na zdrowe pośladki (najlepszy Linomag)
14.chusteczki (najlepiej sensitive, nie stosować w domu – lepsza woda)
15.trzy body, trzy pajacyki, skarpetki, czapeczka, rękawiczki niedrapki (zapasowe)

Co kazać przywieść sobie na wyjście?

1.Ubranie dla mamy (najlepiej wcześniej przygotowane w domu)
2.Fotelik samochodowy
3.Ciepły pajacyk
4.Kombinezon
5.Ciepła czapeczka
6.Pieluszkę tetrową do położenia na twarz

sobota, 28 sierpnia 2010

"Mamusia"

"„Cóż, dziecko jest dzieckiem” - myślałem wyobrażając sobie poród, mamkę, choroby, ognipiór, nieporządki dziecięce, koszta utrzymania oraz że dziecko swym ciepłem dziecięcym i mlekiem zniweczyłoby wkrótce dziewczynę czyniąc ją ociężałą i ciepłą mateczką. Toteż powiedziałem ubogo, mentalnie, nachylając się do Młodziakówny.
- Mamusia...
A powiedziałem bardzo smutno, rzewnie i cieplutko, wsadziłem w ten wyraz całe to ciepełko mamie, którego oni w swej ostrej, świeżej, dziewczęcej i młodzieńczej wizji świata nie chcieli uwzględnić. Po co to powiedziałem? Ot, tak sobie. Dziewczyna, jak każda dziewczyna, estetką była przede wszystkim, zadaniem jej głównym była przystojność, a ja, dopasowując do jej typu ciepłe, uczuciowe i nieco roznegliżowane wyrażenie „mamusia”, tworzyłem coś ohydnie rozmamłanego i nieprzystojnego. I myślałem, że może pęknie od tego."


Ferdydurke

piątek, 6 sierpnia 2010

Eliza?

Czy podoba się Wam imię Eliza? Bo prawdopodobnie będzie Eliza. No chyba, że jakoś inaczej. Ostanio padł nowy pomysł na Zosię, ale do tej Elci to już całkiem zdążyłam się przywiązać. Chociaż ostatnio byłam przywiązana do Marcelinki a jak usłyszałam, że kojarzy się z wozem opancerzonym, to musiałam zrezygnować.

"Imię Eliza to krótszy wariant Elżbiety. Skrót ten powstał w Niemczech lub w Anglii, ale samo imię pochodzi z języka hebrajskiego, gdzie, jako Elisheba znaczyło Bóg moją doskonałością. W Biblii pojawia się inne imię, które chociaż męskie, to jest bardzo podobne do Elizy - Elisza (po polsku Elizeusz), które znaczyło: Bóg moim wybawieniem. Tak więc kiedy patrzeć na początki tego imienia, Eliza kojarzy się z dążeniem do doskonałości i z zaufaniem do sił nadprzyrodzonych. "