W tę niedzielę, 11.10.2015, minęło 14 tygodni od kiedy zaczęłam ćwiczyć. To podsumowanie miałam zrobić po trzynastu tygodniach, czyli dokładnie 1/4 roku, ale ilość obowiązków mnie nieco przerosła.
Dlatego tym razem zawrę podsumowanie na dzień dzisiejszy - 14 i 3/7 tygodnia ćwiczeń.
Zaczęłam ćwiczyć 06.07.2015, czyli dokładnie 100 dni temu! W tym czasie zrobiłam 78 treningów. Teraz ćwiczę 6 dni w tygodniu bez wyjątku, raczej bardziej wymagające programy, zawsze w wersji dla zaawansowanych lub średnio zaawansowanych. Idzie mi całkiem nieźle, dlatego często staram się jeszcze mocniej i szybciej robić niż Ewa. Czasem się da, częściej nie, ale na tym etapie jest wszystko ok.
Mam już matę, którą dostałam na treningu w Złotych Tarasach i która już zdecydowanie zdążyła się zużyć, na tyle, że rozglądam się za kolejną. Myślę też o kupnie piłki, aby lepiej ćwiczyć program Metamorfoza 21.
waga: 69,3 kg (-0,9 kg od początku, na domowej wadze)
obwód w pasie: 92 cm (-4 cm od początku, bez zmian w ciągu ostatnich 7 tygodni)``
obwód w talii: 78 cm (- 3 cm od początku, +2 cm przez ostatnie 7 tygodni)
obwód w tyłku: 102 cm (- 2,5 cm od początku, -1 cm przez ostatnie 7 tygodni)
obwód w udzie: 60 cm (-1 cm od początku, bez zmian w ciągu ostatnich 7 tygodni)
Jak widać w ciągu ostatnich kilku tygodni w talii mi centymetrów przybyło a o reszcie nie warto nawet wspominać.
Powyżej wrzucam wydruki z analizatorów składu ciała. Pierwsza analiza z 30.08, ze Złotych Tarasów, druga z dzisiaj. 45 dni różnicy. Waga "na mieście" zawsze daje wyższą wagę niż domowa, głównie ze względu na warunki, których "na mieście" nie da się spełnić. Poza tym moja domowa waga zaniża kilogramy i to jest fakt, ma jakieś 0,5 kg w dół. Ale jest dość miarodajna.
Jeśli ktoś chciał, żebym go zmotywowała, to teraz pewnie czuje takiego doła jak ja. Tłuszcz spadł nieznacznie, w granicach błędu pomiaru, za to masa mięśniowa spadła już zauważalnie. Zamiast znacząco wzrosnąć.
Wiele, bardzo ciężkich treningów, przeszłam, żeby dzisiaj zobaczyć spektakularną zmianę. Żeby okazało się jaka jestem umięśniona.
I się nie okazało. Jest gorzej niż było.
Okazało się, że za bardzo skupiłam się na kaloriach, za to za mało uważałam na białko. I zjadłam swoje mięśnie!
Polecono mi jeść mniej owoców (max. 1 porcję dziennie, taką, która mieści się w szklance) i wsuwać przynajmniej 70 g białka. Pomysłem na suplementację miałyby być wysokobiałkowe nutridrinki z aptek, które są lepszą wersją odżywek białkowych. I jeść, jeść, jeść białko! Ryby, twaróg, kasze, strączki!
Postanowiłam mocno ograniczyć węglowodany oraz zbędne tłuszcze typu masło. Żadnych słodyczy w żadnych ilościach. Mleko z 3,2% na 2%. Nie będę oszukiwała na ilości jedzenia - Ewa mówi 3 łyżki kaszy to trzy, nie pięć.
Będę ćwiczyć jak dzika!
Dam Wam znać w połowie Metamorfozy 88 jak idzie mi dalej. Pod koniec listopada idę na kolejny pomiar. Trzymajcie kciuki!