czwartek, 17 grudnia 2015

Podsumowanie treningów po 5-ciu miesiącach.

W tę niedzielę, 06.10.2015, minęło dokładnie 5 miesięcy od kiedy zaczęłam ćwiczyć. Minęło także 9 kolejnych tygodni od poprzedniego podsumowania, a ja już mam nowe wieści, więc się pochwalę.

W tym czasie zrobiłam 120 treningów. Chciałabym dalej ćwiczyć 6 razy w tygodniu, ale ostatnio cieszę się jak zrobię 5, bo częściej zdarzają się tygodnie z czterema treningami. Jednak co by się nie działo - nie wolno zejść poniżej trzech! Zresztą, teraz spodziewam się, że będzie mi łatwiej, wszak jesień się skończyła, a zima już nie jest tak depresyjna i zapracowana. W czasie ostatniego miesiąca zaczęłam trenować CrossFit (podnoszenie ciężarów, sprawność atletyczna, odporność) i teraz wokół tego buduję swój plan treningowy. Zależy mi teraz głównie na rozwoju mięśni, dlatego kładę duży nacisk na trening siłowy.
Nie zmieniłam mojego asortymentu, ciągle czekam na okazję do kupienia nowej maty, piłki i ciężarków. Przyjdzie czas.

waga: 67,6 kg (-2,6 kg od początku, na domowej wadze, -1,6 kg w ciągu ostatnich 9 tygodni)
obwód w pasie: 90 cm (-6 cm od początku, -2 cm w ciągu ostatnich 9 tygodni)
obwód w talii:  75,5 cm (- 5,5 cm od początku, -2,5 cm przez ostatnie 9 tygodni)
obwód w tyłku: 101 cm (- 3,5 cm od początku, -1 cm przez ostatnie 9 tygodni)
obwód w udzie: 59 cm (-2 cm od początku, -1 cm w ciągu ostatnich 9 tygodni)





Powyżej wrzucam wydruki z analizatorów składu ciała. Pierwsza analiza z 30.08, ze Złotych Tarasów, druga z 14-ego października, ostatnia z zeszłego wtorku. Średnio 50 dni różnicy w obu przypadkach. Waga "na mieście" zawsze daje wyższą wagę niż domowa, głównie ze względu na warunki, których "na mieście" nie da się spełnić. Poza tym moja domowa waga zaniża kilogramy i to jest fakt, ma jakieś 0,5 kg w dół.

Tłuszcz spadł niezaprzeczalnie, nieznacznie, ale jednak. Niestety spadła też tkanka mięśniowa, chociaż na szczęście niewiele. Zmiana żywienia przynosi efekty, chociaż jeszcze nie takie o jakie mi chodzi. Zleciałam też poniżej 29% tłuszczu (NAJS!).

Ponieważ ciągle zjadam mięśnie zauważono, że coś jest nie tak. Więcej białka jest naturalną receptą, ale o dziwo, trzeba też zwiększyć spożycie do 2000 kcal dziennie. A przynajmniej w dni treningowe.

Teraz moim celem jest jeść 4-6 posiłów dziennie, zamiast dwóch (plus mnóstwo podjadania), które zjadam teraz. Jeśli zaplanuję sobie to wszystko dobrze, to być może będę się tego trzymać i wyjdzie to na dobre.

Już w styczniu kolejny pomiar. Oby było czym się pochwalić.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz