Nauczyłam się cieszyć ze zrobionych 5-ciu treningów tygodniowo. To też dużo, jeśli zrobione są z sercem. Poza tym zaczęłam wierzyć w to, co niby jest oczywiste - przetrenowanie nie daje efektów. Lepiej zrobić o 1 km za mało niż 5 metrów za dużo. Mądre, ale tego też trzeba się nauczyć.
Poniedziałek 16.05
Przerwa regeneracyjna. Leczę te dzikie zakwasy już drugi dzień bezczynności.
Wtorek 17.05
Dzięki uprzejmości mojego męża mogłam iść na CrossFit z samego rana, już o 7. A CrossFit z rana jak śmietana! Jednak to nie poprawia sytuacji zakwasów. Potem jest jednak ciężko.
Dzięki uprzejmości mojego męża mogłam iść na CrossFit z samego rana, już o 7. A CrossFit z rana jak śmietana! Jednak to nie poprawia sytuacji zakwasów. Potem jest jednak ciężko.
Środa 18.05
Króciutki bieg na 3,27 km w czasie 23:43 minut w średnim tempie 7:15 min./km. Akurat tyle, żeby nie dobijać moich biednych zakwasów, które się ciągle utrzymują, ale żeby trening był zaliczony.
To był mój 225. trening.
To był mój 225. trening.
Czwartek 19.05
Trening do Men Expert Survival Race WOD #3 -
5 obwodów po 20 sit up-ów, 25 wznosów pleców w leżeniu na brzuchu, 30
biegów górskich. 11,5 minuty pracy. Na koniec 4 x 8 pompek.
Piątek 20.05
Trening do Men Expert Survival Race WOD #4 - 10 obwodów po 2 minuty skip C i 30 sekund plank, bite 25 minut. Nudy potworne, ale kondycha na maxa. Plank mogłabym robić wieczność. Na koniec dorzucam sobie bonusowe 2 minuty, żeby poczuć i czuję :) Na koniec 4 x 8
pompek.
Sobota 21.05
Sobota 21.05
Pierwszy raz od początku wiosny, czyli od dnia kiedy zaczęłam biegać, odpuszczam bieg. Ale muszę, w tym czasie robię projekt na Budownictwo Podziemne, który, dzięki zaoszczędzonemu czasowi, udaje się skończyć. Wyższa konieczność.
Niedziela 22.05
Bardzo porządny, przyjemny i wykańczający tak akurat, jakieś 7/10 CrossFit. Mam po nim lekkie zakwasy (wreszcie udało mi się uruchomić pośladki!) i nie zasypiam na stojąco (chociaż na siedząco już tak), więc chyba się tym razem nie przetrenowałam.
Bardzo porządny, przyjemny i wykańczający tak akurat, jakieś 7/10 CrossFit. Mam po nim lekkie zakwasy (wreszcie udało mi się uruchomić pośladki!) i nie zasypiam na stojąco (chociaż na siedząco już tak), więc chyba się tym razem nie przetrenowałam.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz