wtorek, 18 sierpnia 2015

Metamorfoza z Chodakowską. Tydzień siódmy

Poniedziałek 17.08
Turbo power. Zdecydowanie lżej niż za pierwszym razem, ale to i tak jest trening gigant :)
Wtorek 18.08
Killer. Po wczorajszym ambitnym programie nie mogłam tak po prostu odpuścić i zrobić np. Skalpel. Musiałam dobić mięśnie do końca. Tak więc przysiadu przez jakiś czas nie zrobię. Ba! Mam problemy ze wstaniem z krzesła! Ale czuję się cudownie.
Środa 19.08
Model look. Turbo power i Killer pod rząd wykańczają mięśnie w takim stopniu, że mam problemy z podniesieniem się z krzesła. Żeby jakoś dać żyć mięśniom ud postanawiam dać w kość mięśniom rąk, klatki piersiowej i pleców. I dałam. Czuję, że nieźle popracowały. Za to naciągnęłam sobie ścięgno w łydce i tak boli, że jutro robię przerwę.
Czwartek 20.08
Gap day. Leczę ścięgno.
Piątek 21.08
Ścięgno ciągle mi przeszkadza, ale nie chcę sobie pozwolić na za dużo wolnego, więc robię Turbo spalanie. Dzisiaj jednak dzieci nie dają żyć, siadają mi na moim udającym matę ręczniku, wchodzą pod nogi, wchodzą na mnie gdy robię deskę. Nawet przypadkiem kopnęłam Remka gdy dyskretnie przechodził obok mnie. To, że udało mi się skończyć to prawdziwy cud. Aha! Oczywiście oszukałam rundę ósmą, jeszcze nigdy nie poszła mi tak źle. Muszę się tego w końcu nauczyć. Za to po wszystkim ścięgno nie boli mnie już wcale. Najwyraźniej ruch był tutaj rozwiązaniem.
Sobota 22.08
Mimowolny Gap Day. Kiedy jest mąż mój i może się zająć dziećmi to powinno być lepiej, ale jednak nie jest, bo on z mojego ćwiczenia robi wielkie halo. Mówi, że wyjdzie z dziećmi na dwór w tym czasie, żebym miała wolne itd. A wiadomo, że im więcej planowania tym więcej możliwości porażki.
Niedziela 23.08
A dzisiaj Speed Effect. Uwielbiam ten trening, jest taki przyjemny! Można go robić dokładnie tak jak się ma ochotę. Większość ćwiczeń jest podawana w różnych wersjach, a nawet jeśli nie, to możemy dowolnie dobierać prędkość (czyt. intensywność). Ja dzisiaj miałam problemy z komputerem, więc kilka razy musiałam przerywać i dlatego na same ćwiczenia narzuciłam dużą intensywność. I jestem zachwycona, bo to naprawdę dużo dało satysfakcji :)
Dzisiaj był trening numer 35!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz